Home HomeLudlum Robert Krucjata Bourne'aRobert Ludlum Krucjata Bourne'a (2)Robert Ludlum Krucjata Bourne'aStrugaccy A. i B Miasto skazane (SCAN dal 754)eBooks.PL.AutoCad.2005. (3)Adobe Premiere 6 Biblia Zaawansowane techniki montażu (Helion) FAKEKnaak Richard A WarCraft Dzien SmokaAlistair Maclean Tabor (2)Yeskov K J Ostatni Wladca Pierscienia (2)Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 2 Dwie Wieze
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tynka123.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Ten, zatacza­jąc się, odchodził od ściany, z pistoletem wymierzonym w radio.Rourke usiłował podnieść Detonics’a do pozycji strzeleckiej, ale mocujący się z nim Rosjanin naparł nań i “czterdziestka piątka” wypaliła w betonowy strop.Pocisk odbił się rykoszetem od ścian.Rourke uderzył przeciwnika na odlew, zwalając z nóg.Wówczas wycelował oba pistolety i pociągnął jednocześnie za spusty.Obie kule trafiły Soamesa w środek ciężkości ciała.Teksański dowódca runął w tył, pistolet Detective Special 38 w jego dłoni strzelił w posadzkę.Gdy w małym pomieszczeniu dźwięczało jeszcze ogłuszające echo wystrzałów, Rourke wykonał zwrot w prawo.Agent KGB podnosił broń do strzału.Nie mając czasu na wycelowanie broni, Rourke rzucił się bokiem na Rosjanina.W chwili gdy upuszczone pisto­lety zagrzechotały o podłogę, Rourke lewą ręką dosięgnął uzbrojonej dłoni Weskowicza, prawą chwytając go za gardło.Pistolet przeciwnika wypalił i czując dzwonienie w uszach, Rourke po raz pierwszy spostrzegł, że jest to Detonics taki jak jego własne, tylko chromowany.Trzymając Rosjanina za przegub ręki, w której trzymał broń, Rourke trzasnął nią o posadzkę.Pistolet ponownie wystrzelił.Rourke puścił gardło mężczyzny i uderzył go prawą j pięścią w szczękę.Głowa Weskowicza poleciała w tył i John podniósł się na kolana, by dosiąść go okrakiem.Popatrzył mu w oczy - powieki były zamknięte, drgały.Zerwawszy palce mężczyzny z broni, Rourke schylił się, by posłuchać oddechu.Dotknął palcami jego szyi, potem przegubu.Wreszcie podniósł nieco głowę.Cios zadany Rosjaninowi był tak silny, że przetrącił mu kark i mężczyzna nie żył.Tego Ro­urke nie zamierzał.Zabezpieczył zdobyczną broń i wsunął za pas.Odna­lazł własne pistolety, po czym podszedł do Soamesa.Mi­mo trzech kul z “czterdziestki piątki” dowódca sił parami­litarnych jeszcze oddychał.Rourke obrócił delikatnie jego ciało.Ocenił, że rany spowodują śmierć, ale jeszcze nie w ciągu najbliższych minut, jeśli ten człowiek miał dobrą kondycję.- Soames, w jaki sposób kontaktujesz się z Rosjanami?- Idź do diabła.Rourke odbezpieczył pistolet i dotknął wylotem lufy kości policzkowej zdrajcy.Zaczął mówić tonem niemal ciepłym:- Mogę pozwolić ci umrzeć bezboleśnie albo w męczar­niach, Soames.Wiesz, że jestem lekarzem.Pod kurtką mam mały zestaw pierwszej pomocy - skłamał.- Mogę dać ci zastrzyk.- W rzeczywistości zestaw ze strzykawka­mi został przy motocyklu.- Może morfina, co? Mógłbyś jeszcze pożyć wiele godzin.- Kłamał nadal Rourke.Za­bezpieczył i schował swoje Detonics’y.Jak gdyby wcale nie interesował go Soames, John wy­ciągnął teraz pistolet nieżyjącego już agenta KGB i przy­glądał się mu uważnie.Wyjął na wpół pusty magazynek, opróżnił komorę.Pistolet był jak nowy, wciąż miał orygi­nalne, kratkowane okładziny z orzechowego drewna.John zanotował w pamięci, że należy przeszukać zwłoki i izbę w poszukiwaniu zapasowych magazynków, które paso­wały do jego własnej broni.- No więc? - Rourke obserwował bladą, wyschłą twarz Soamesa.Wiedział, że pozostało mu nie więcej niż kilka minut życia, lecz miał nadzieję, że szpieg nie spodziewa się tego.- Śmierć w męczarniach czy zastrzyk morfiny?- Daj mi ten zastrzyk - stęknął Soames.- Najpierw radio.Powiedz mi, jak się z nimi skontakto­wać.Wtedy wypróbuję to i jeśli będzie w porządku, do­staniesz zastrzyk.- Dobra, dobra - charczał Soames przez zaciśnięte zęby.- “Słowik do Kondora Jeden, prośba.prośba o kanał.” - Soames zakrztusił się.- Jaki kanał? - zapytał Rourke, starając się utrzymać spokojny ton głosu.Z ust Soamesa pociekła strużka krwi.- Prośba o.kanał.dziewiętnasty.Wtedy cię.- Połączą - zakończył Rourke, po czym pochylił się nad Randanem Soamesem i zamknął mu martwe powieki.John wstał.Podszedł do radia i włączył je.Przypusz­czał, że używają angielskiego - w ten sposób przechwy­cony sygnał wzbudzałby mniejsze podejrzenia.Rourke podniósł mikrofon, popatrzył nań przez chwilę, a potem na mężczyzn, dla których to radio było tak ważne.- Słowik do Kondora Jeden! - zawołał.- Proszę o kanał dziewiętnasty, odbiór.Po chwili radio zatrzeszczało i odezwał się głos:- Kanał dziewiętnasty do Kondora Jeden.Proszę cze­kać.Rourke zapalił cygaro.Donikąd się nie wybierał.ROZDZIAŁ XXXIV- Może i Harmon ma rację - mruknęła Mary Beth, z oczyma utkwionymi w ogień na środku dna pieczary.- Co masz na myśli? - zapytała Sarah.Siedziała nago pod kocem.- Że wybiera się do Kanady.Jutro wieczorem wszyscy nasi chłopcy będą martwi.Zanim wczoraj przypłynęliście z Harmonem, był tu taki gość z Wywiadu Wojskowego, co przywozi nam jedzenie.Mówił, że jutro jest egzekucja.Chcą pokazać ludziom z ruchu, co się z nimi stanie, jeśli nie przestaną walczyć.Sarah siedziała w milczeniu jak reszta kobiet w piecza­rze.Harmon Kleinschmidt spał w głębi, gdzie znajdowała się jakby druga izba.Niektóre kobiety były częściowo rozebrane i najwyraźniej żadna nie przejmowała się tym, że Harmon może się obudzić i je zobaczyć.Sarah zawinę­ła się w koc.- Nie macie zamiaru spróbować zrobić czegoś, żeby ra­tować swoich mężczyzn? - zapytała wreszcie.- Niby co na przykład? - zapytała Mary Beth, patrząc ponad ogniem w jej oczy.- Na przykład.- Sarah przerwała.- Spróbować ich od­bić - zakończyła słabo.- Kleinschmidt nie może nic zrobić.Do niczego się nie nadaje.- Tak, ale niekoniecznie potrzebujemy do tego mężczy­zny.Mogłybyśmy zrobić to same.- My? - zaciekawiła się Mary Beth.- No, mam na myśli kobiety.nie siebie osobiście.Ko­biety mogłyby ich odbić; nie potrzeba mężczyzny na przywódcę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •