[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zarazem nie mogli teżuwierzyć, że to wszystko przydarzyło się właśnie im.Czulisprzeczne emocje.Z jednej strony byli wdzięczni za okazanąmiłość, z drugiej opłakiwali śmierć Whitney.- Wpłynęła na tyle istnień - głos Cołleen się załamał.-Tyleistnień w tak krótkim czasie.Oglądając kwiaty, czytając kartki i listy, przeszli z kuchniprzez jadalnię do salonu, by w końcu dotrzeć do schodów.Newellspojrzał na Colleen i dziewczęta.- Musimy wejść teraz na górę - oznajmił.Wiedzieli, co tooznacza.Wszyscy czworo powoli weszlipo schodach na piętro, po czym otworzyli drzwi do pokojuWhitney.Aóżko było pościelone i wszystko stało na swoimmiejscu, co nie było częstym widokiem, gdy Whitney mieszkaław domu.Ale odkąd wyjechała na studia, w pokoju panowałporządek, chyba że zawitała na weekend.- Wygląda na to, że już nigdy nie będzie tu bałaganu -zauważył Newell.Powiedział to w formie żartu, więc wszyscy sięzaśmiali.Szybko jednak śmiech przerodził się w łzy.Cerakowie leżeli na łóżku Whitney, trzymając się za ręce.Przez bardzo długi czas nikt nic nie mówił.Wszyscy poczulizatrważającą pustkę.W końcu Carly przerwała ciszę:- Pamiętam, jak kiedyś razem z Whitney.W ten sposób przełamała lody.Leżąc tak na łóżku Whitney iopłakując jej odejście, zaczęli dzielić się historiami, któreprzywróciły ją do życia w jej dawnym pokoju.Wspominali jejzarazliwy śmiech i figlarne poczucie humoru.Oczywiście niktnie mógł odebrać im tych wspomnień, ale myśl, że nie mieli nicponadto, wywołała nową falę łez.- Naprawdę nie wyobrażam sobie, jak można dalej żyć bez niej- odezwał się Newell.- Mógłbym przysiąc, że za chwilę wpadniedo pokoju i zapyta, dlaczego płaczemy.- Aha, pewnie jeszcze by mnie oskarżyła, że przyszłam ukraśćjej ciuchy - rzuciła Carly.Wszyscy wybuchnęli śmiechem, leczza chwilę pokój znów pogrążył się w ciszy.Mieli wrażenie, że minęło dużo czasu, zanim odezwała sięColleen:- Nawet nie wiem, co w tym roku zrobimy w święta.Niewyobrażam sobie bez niej pieczenia ciasteczek bożonarodze-niowych ani ubierania choinki.Albo wigilijnego poranka bez jejbiegania po schodach.- Albo oglądania Wbite Christmas - wtrąciła Carly.Oglądałyten klasyk z Bingiem Crosbym i Dannym Kaye jeszcze jako małedziewczynki.Znały na pamięć wszystkie piosenki.Przy swojejulubionej, czyli Sisters, tańczyły we dwie w salonie.Carlymusiała przestać o tym myśleć.- Wiecie co? - dorzucił Newell.- Każdy Memoriał Day* Whitspędzała ze mną i razem oglądaliśmy Szeregowca Ryana.Totaki straszny film, ona zazwyczaj takich nie oglądała, ale w tymdniu zawsze nalegała, żebyśmy go puścili.Kiedyś zapytałem,dlaczego.Powiedziała, że chce pamiętać, dlaczego obchodzimytakie święto.Nie chciała zapomnieć, czemu żołnierze za nasumierali - przerwał na moment, a po policzkach spływały mu łzy.- To już za kilka tygodni.- odjęło mu mowę i nie potrafiłdokończyć zdania.- Obejrzę go z tobą, tato - zaproponowała Carly.Rozpłakali sięjeszcze głośniej.Powoli zaczynali pojmować, jak będziewyglądało życie bez Whitney.* Memoriał Day - Dzień Pamięci Poległych na Polu Chwały,święto obchodzone w Stanach Zjednoczonych w ostatniponiedziałek maja.Gdy Colleen i Newell obudzili się w piątek około 8.30 rano,czekała już na nich długa lista rzeczy do zrobienia.Kiedy wracaliz Upland, wystawienie zwłok w sobotę i pogrzeb w niedzielęwydawały się im dobrym pomysłem, jednak, jak się terazokazało, taki układ wymagał wielu starań.Jeszcze nie uzgodniliszczegółów z domem pogrzebowym, który miał byćodpowiedzialny za organizację uroczystości zaplanowanych naniecałe trzydzieści godzin pózniej.Cerakowie musieli wybraćtrumnę, wykupić miejsce na cmentarzu i zająć się całą masąinnych przygotowań.Jakby tego było mało, biuro koro-nerahrabstwa Grant do tej pory nie przekazało ciała Whitney.Oznaczało to dodatkowe rozmowy telefoniczne, które ich miałyupewnić w przekonaniu, że ciało dotrze do Gaylord na czas.Wszystko to zaprzątało głowę Colleen, gdy wstawała z łóżka ischodziła na dół, by rozpocząć ten dzień.Carly czekała na nią wsalonie.- Wiesz co, mamo? - przywitała ją
[ Pobierz całość w formacie PDF ]