[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wkładając ją na sweter, przy padkiem zerknęła na metkę. Kaszmir.Jezu, Jezu, dlaczego on mi to robi? zwróciła się do kota, który nie przestałdokładnie się my ć. Sam się przekonasz.Wdam się w bójkę z jakimś psy cholem i ją zniszczę.Sam zobaczy sz.Snując owe pesy misty czne wizje, włoży ła ją jednak, bo mary narka jej się podobała i toRoarke będzie winien, jeśli ona, Eve, zniszczy ją podczas wy kony wania swoich obowiązków.Ponieważ wciąż zajmował się Plutonem czy czy mś tam, podeszła do autokucharza, bywy brać coś dla nich na śniadanie.Siedziała, ściszy wszy glos w telewizorze, jak to zwy kle robił jej mąż, popijała kawę iprzeglądała notatki, kiedy wszedł. Trwało to nieco dłużej, niż przy puszczałem. zaczął i zaraz urwał, uśmiechnął się do niejna widok dwóch talerzy na stole, nakry ty ch pokry wkami. Przy gotowałaś dla mnie śniadanie.Cotakiego dziś zjemy ?Uniósł pokry wkę. Omlet, jagody, grzanki, dżem.Bardzo ładnie. Pomy ślałam sobie, że każesz mi zjeść owsiankę.Więc cię uprzedziłam. Omlet też jest w porządku. Usiadł obok niej. Jak stoją sprawy w świecie Roarke a? W tej chwili całkiem dobrze.Mam pózniej kilka spotkań. Naprawdę? Otworzy ła usta i wy bałuszy ła oczy.Rozbawiony, wsadził jej jagodę do ust. Ale znajdę czas, żeby ci pomóc, jeśli uznasz, że na coś się przy dam. Sądziłam, że już cię wy korzy stałam dziś rano. Ale jesteś dziś by stra. Nie dziś, ty lko codziennie.Dam ci znać.Jeśli do południa nie będę miała żadnej informacjiod Sebastiana w sprawie spotkania z DeLonną, może zwrócę się do ciebie z prośbą, by ś dotarł dojego meliny. Wolę my śleć, że skontaktuje się z tobą. Zobaczy my.Wskazał jej palmtop. A jak stoją sprawy w świecie Eve? Wy słałam notatki do Peabody i Miry.Pomy ślałam, że popracuję tu z godzinkę, skoro takwcześnie wstałam.Nabrała na widelec kawałek omletu rzeczy wiście by ł niezły. Tak to jest, kiedy cię budzi grupka nieszczęśliwy ch dziewczy n, a potem przy chodzi ci chętkana seks. Chy ba tak.Tak czy owak dodało mi to energii.By ła nieszczęśliwa powiedziała Eve pochwili. Nie ty lko wkurzona i napastliwa.Poznała gdzieś Linh, ale nigdy nie zaprowadziła jej doSebastiana.Chciała ją zabrać do siebie.Najpierw zadbała o zaopatrzenie, a potem wzięła swojąnową kumpelkę tam, gdzie wiła sobie gniazdko.A on zabił je obie.Czy wiedziała?Czy się czegoś domy ślała? Zaraz zginę ja i Linh.Nigdy nie zdobędę tego, co chciałam mieć.To niesprawiedliwe.Wy obraziła to sobie rozpacz, zawód, poczucie winy, gniew. Wszy stko poszło tak gładko, że mógł zrobić to jeszcze raz.Niektóre, jakMikki, sametamprzy szły, prawdopodobnie szukając Shelby.Inne zwabił, jak Lupę i tę dziecinną Iris.Zwabił jejakimiś kazaniami religijny mi, przy najmniej te dwie, jeśli nie pozostałe.Jak działał? Stosownie dookoliczności czy też posługiwał się tą samą metodą?Dręczy ło ją, że tego nie wie.Potrząsnęła głową, próbując się skupić na jedzeniu, ale jejmy śli uparcie krąży ły wokół tej sprawy.Nagle usiadła prosto. Pies.Gdzie jest pies? Chy ba nie mamy psa.Mamy kota. Chodzi mi o wy pchanego psa zabawkę.Wy pchanego psa Iris.Wzięta go ze sobą,opuszczając klub.Nie znalezliśmy go przy szczątkach ofiar.Musiał go zabrać, tak jak wy niósł z budy nku ich ubrania.Gdzieś go wy rzucił? Przy puszczam, że tak. Może zatrzy mał na pamiątkę.Mógł zatrzy mać też inne przedmioty.Biżuterię, której nie znalezliśmy, sprzęt elektroniczny, plecaki.Tak, mógł część rzeczyzachować, by mu o ty m przy pominały.Znów wzięła do ust kawałek omletu. Kolejna rzecz warta przemy ślenia.*Eve weszła do swojego gabinetu i spojrzała na tablicę.Zmarszczy wszy czoło, przy jrzała jejsię uważnie, a potem mrucząc coś pod nosem, zmieniła rozmieszczenie znajdujący ch się na niejinformacji.Z jednej strony przy czepiła zdjęcia Nasha, Philadelphii, Shivitz, a poniżej ofiar, które by łymieszkankami Azy lu.Połączy ła je z Fine em, Clippertonem, Bittmore, Seraphim Brigham, a LinhPenbroke z Shelby.U góry w drugiej grupie by ł Sebastian, a poniżej ofiary, należące do jego klubu.Zaznaczy ła, które ofiary należały do obu grup.Zby t wiele, pomy ślała, zby t wiele z nich coś łączy, a to oznacza, że zabójca miał dostęp doobu kręgów i szukał sobie w nich ofiar.Ale bez względu na to, jak rozmieszczała informacje, wciąż jej wy chodziło, że kluczowąpostacią jest Shelby.Po namy śle zabrała zdjęcie Montclaira Jonesa z grupy pomocników i umieściła obok jegorodzeństwa.To musiało się zacząć tutaj, doszła do wniosku.Czy li trzeba od nowa wszy stko przeanalizować.Podeszła do biurka, żeby jeszcze raz przejrzeć informacje, które o nich wszy stkichzgromadziła.Zwracała uwagę na szczegóły, uważniej wczy tała się w dane, doty czącewy kształcenia, działalności, powiązań, leczenia i sy tuacji finansowej.Potem dolała sobie kawy i znów przeanalizowała dane, ale z innego punktu widzenia.Chociaż wcześnie zaczęła, dodatkowa praca pochłonęła cały ten czas.Podniosła się zza biurka i stanęła na progu gabinetu Roarke a. Muszę jechać do komendy.Na chwilę oderwał się od tego, co robił. Ja też wkrótce wy chodzę. Przy pomnij mi, jak się będzie nazy wał nowy ośrodek, który stworzy sz w ty m kupiony mbudy nku? Ty mi podsunęłaś ten pomy sł.An Didean. Tak, racja.To będzie coś z kategorii dobry ch uczy nków, przejawów wrażliwości społecznej ite pe i te de, ale do pewnego stopnia będziesz to musiał prowadzić jak zwy kłe przedsiębiorstwo,prawda? Z listami płac, kosztami ogólny mi, wy kazem obowiązków, kierownictwem, hierarchiąsłużbową. Tak. Trzeba to będzie zorganizować, żeby ludzie wiedzieli, co mają robić, kiedy przy chodzić dopracy, żeby płacili rachunki, kupowali potrzebne rzeczy, rozdzielali je.I trochę jak dom, gdziekażdy ma jakieś obowiązki.Ktoś będzie musiał zająć się praniem, sprzątaniem, gotowaniem.Zaintry gowany Roarke rozsiadł się wy godnie. Jest pomy sł, żeby mieszkańcy ośrodka brali w ty m udział.Dy żury w kuchni, sprzątanie żeby istniał jakiś porządek dnia, dy scy plina, poczucie przy należności. A kiedy się nie ma nieograniczony ch środków, trzeba dość mocno oszczędzać.Trzeba miećopracowany budżet, a ktoś musi tego pilnować.%7łeby nie przekroczy ć budżetu, każdy musi zacisnąć pasa, dać z siebie trochę więcej, jak jestkrucho z pieniędzmi, a bez stałego zródła finansowania z zewnątrz takie sy tuacje zdarzają się dośćczęsto. Kierujesz wy działem przy pomniał jej. Też masz budżet, w który m musisz się zmieścić. Cały czas żongluję pieniędzmi albo próbuję zdoby ć jakieś dodatkowe środki.Przesuwamfundusze z jednego zadania na drugie, potem muszę główkować, co zrobić, żeby zasy pać dziurę,która powstała, kiedy dokonałam takiego przesunięcia.To bardzo niewdzięczna praca, ale niemożna od tego uciec.Jonesowie robili to samo.Ty le mamy, musimy się zastanowić, jak najlepiejto wy korzy stać.W jego niebieskich oczach pojawił się bły sk zainteresowania. Zajmujesz się ich pieniędzmi? Tak jakby.Zarówno Nashville, jak i Philadelphia Jones są dy plomowany mi pracownikamisocjalny mi.Ich starsza siostra, teraz mieszkająca w Australii, też trochę się na ty m zna.Philadelphia kończy ła jakieś kursy zarządzania, więc należy przy puszczać, że to na jej głowie sąsprawy finansowe. Nie powiedziałby m, że ma jakiś wy jątkowy talent w ty m zakresie.Eve wy celowała w niego palec. No właśnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]