Home HomeChess Strategy for the Tournament Player Lev Alburt, Sam Palatnik, 1997Rafał Krupski Zarzšdzanie strategiczne. Ujęcie zasobowe 0Cyceron O naturze bogowCSharp Module 11 Aggregation Namespaces and Advanced ScopeFowler Christopher Siedemdziesiąt siedem zegarówRadiestezja (3)James Clavell UcieczkaPART01[dcpp][Bidemare][Costruzione][Eng] Rhino Marine Design TutorialHarrison Harry Wojna z robotami
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grabaz.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Z "zagłębionego miejsca" cztery ciągi schodów biegną na cztery strony świata, co potwierdza kompas.Plateou długości 80 m opada ku Mośnie, płynącej na południowy wschód ad kompleksu świątynnego.Od zachodniego muru Castillo do rogu południowo-wschodniego budowla ma 228 m.Część, na której rozpoczęto prace wykopaliskowe, ma szerokość 175 m.W wymiarach tych nie mieści się mur, otaczający niegdyś ten obszar.Jego imponujące resztki widać jeszcze po stronie zachodniej.W każdym razie wznosiła się tu kiedyś potężna, prostokątna budowlao dziedzińcach wewnętrznych i zewnętrznych oraz wznoszącym się- jeszcze dziś - na wysokość 10 m sanktuarium z dziedzińcami we-wnętrznymi, przeznaczonymi dla kapłanów, i zewnętrznymi dla ludu.Ciągi schodów i bramy orientują prostokątny budynek zgodnie ze stronami świata, a portal głównyjest skierowany na wschód - tak samo jak w jerozolimskiej świątyni Salomana.Jerozolimska świątynia Salomona nie jest już prostokątna jak kiedyś, jej rzut przypomina obecnie trapez nierównoboczny o długości 315 mna północy, 280 m na południu, 485 m na zachodzie i 470 m na wschodzie.Pierwotnie świątynia stała jednak na rzucie prostokąta.Za deforma­cje odpowiedzialny jest król Herod I Wielki, który kazał podwoić jej obszar, a ponieważ brakowało miejsca, zbudowano mury oporowe, na których - wówczas - rozmieszczano kolejne platformy.Ruth, Urioraz Isaak zdejmowali wymiary z dziedzińców świątynnych, murówi monolitów.Ja fotografowałem wszystko pod wszelkimi możliwymikątami.Zatkało mnie, kiedy w przerwie na papierosa Ruth oddała mi mój blok zaciśnięty w klipsie na plastykowym blaciku: profesjonalizm jej pracy rzucał się w oczy! Precyzyjne linie tworzyły doskonały plan sytuacyjny.Szkic budowli obejmował również mury, monolity, stopnie,ciągi schodów i zagłębione miejsca.Na końcach linu niewielkie strzałki wskazywały długość danego odcinka.Usiedliśmy na skałach, których tu nie brakowało.Zapytałem nowychprzyjaciół, kim są z zawodu.Ruth stwierdziła sucho:- Jestem geodetką, praktycznie na codzień zajmuję się pomiaramigruntów i dróg.To stąd ta perfekcja! Uri był nauczycielem, Isaak - pilotem.Bogowiepodsunęli mi właściwych ludzi! We czwórkę odwaliliśmy robotę, naktórą sam strawiłbym wedle prostego rachunku cztery razy więcej czasu.Potem zabraliśmy się do badania korytarzy i sztolni, rozciągającychsię niczym sieć pod Chavin de Huantar.Przejście po wschodniej stronie wielkiego placu miało tylko 1,1 m wysokości i 67 cm szerokości, nie można się więc w nim było nawet wyprostować.Kiedyś korytarz był wyższy, ale 17 stycznia 1945 r.Chavin de Huantar nawiedziła wielka powódź.Po wschodniej stronie kompleksu płynie rzeczka Mosna, po stronie północno-zachodniej - między ruinami a indiańską wioskąChavin - spada w dół potok Huacheqsa, biorący początek w leżącym wysoko w górachjeziorze, przyjmującym wodę z topniejącego lodowca.W grudniu 1944 i w styczniu ł945 roku do jeziora spłynęły znaczneilości wody, skalne brzegi zbiornika wodnego pękły niczym muryzapory.Potok zamienił się w rozszalałą rzekę i zalał niżej położone części Chavin de Huantar, pokrywając je warstwą czarnobrunatnego szlamu, który dostał się również do podziemnych przejść.Wodaspłynęła - żwir, piach i szlam zostały.Przejście, przez które przedzierałem się przy świetle latarki, było więc niegdyś wyższe albo głębsze - jak kto woli.Tam, gdzie udało mi siędojść korytarzem pod ruinami, ujrzałem pięć sztolni rozgałęziających się na boki - mających po 60 cm wysokości i po 48 cm szerokości.Mogłyto być elementy systemu wodociągowego, zwłaszcza że przejście główne biegło w kierunku Mosny.Po stronie zachodniej jednak korytarz wysokości 1,72 m biegł na południe, nie w kierunku strumienia, a więc w przypadku podziemnej infrastruktury nie może w żadnym razie chodzić o sztolnie, którymi płynęła woda.Chavin de Huantar było zalewane już w dawnych czasach.W 1919 r.peruwiański archeolog Julio C.Tello prowadził tu wraz z grupą Indian szeroko zakrojone prace wykopaliskowe.Gdy przybył tam po raz wtóryw I934 roku, okazało się, że wody potoku "zniszczyły część głównegoskrzydła".Tello pisze, iż jedna trzecia kompleksu, którą widział nietkniętą, była zniszczona, wiele podziemnych przejść i kanałów zostało zamulonych.W odległości paru kilometrów od świątyni Tello odkrył resztki ceramiki, przedmioty metalowe i kamienne osadzone na rzecznej płyciźnie.Pochodziły one z ruin świątyni.Kiedy świątynia stałajeszcze nie naruszona w całej swej wspaniałości,górskie potoki nie mogły jej nic uczynić.Spojenia megalitycznychmurów były szczelne, abok i pod Chavin de Huantar funkcjonował system kanałów, potoki były uregulowane.Dopiero kiedy zwalone drzewa i monolity zaczęły blokować koryto, dopiero kiedy złodzieje grobów powybijali dziury w murach Castillo, woda mogła zacząć wypróbowywać swoją niszczycielską siłę na budowlach.Nazajutrz moi Izraelczycy wsiedli do autobusu dla Indian, gdzieludzie jechali stłoczeni jak śledzie w beczce.Przyrzekłem, że każdemu z nich wyślę po jednej z moich książek w hebrajskim przekładziez dedykacją.Znaliśmy się tylko dwa dni, ale jadąc ładą-niwą do ruin,aby dokładniej zbadać przejścia w krecim pagórku, dotkliwie od­czuwałem brak Ruth i obu brodaczy.W świecie podziemi - blisko bogówPo północnej stronie Castillo są dwie sztolnie zamknięte żelaznymikratami, żeby turyści nie wchodzili na własną rękę do ciemnego labiryntu.Sam stwierdziłem, że to labirynt.Zaraz za wejściem pierwsza ze sztolni prowadzi do szczególnego miejsca, El Lanzon - słowo to oznacza dzidę albo oszczep.E1 Lanzon jest umiejscowiony na prostokątnym skrzyżowaniu dwóch korytarzy, mających wprawdzie ponad 3 m wysokości, ale tylko 50 cm szerokości.Monolityczne płyty granitu tworzą sufit - tak masywny, jakby miał przetrwać wieczność.Przejście to nie byłoby warte wspominania, nawet mimo dziwnych proporcji, gdyby nie niepojęta zagadka: El Lanzon jest olbrzymią stelą o wysokości ponad 4 m, kamienne przejścia jednak mają co najwyżej3 m wysokości! Jak zatem wniesiono tu stelę? Nie zrobiono jej z gumy,którą można wyginać.Nie, nie, to nie błąd! Tego przedmiotu nie da się tu dotransportować także w pozycji horyzontalnej, ze względu na zakręty korytarza mającego tylko 50 cm szerokości [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •