Home HomeMary Joe Tate Critical Companion to F. Scott Fitzgerald, A Literary Reference to His Life And Work (2007)Davidson Mary Janice Królowa Betsy 01 Nieumarła i niezamężnaAshes on the Waves Mary Lindsey§ Altana Nichols MaryHiggins Clark Mary Carol Przybierz swoj dom ostrokrzewemEating Disorders Mario Maj, KathrineJuan Jose Lopez Ibor, Norman SartoriusLindskold, Jane [Firekeeper 02] Wolf's Head, Wolf's Heart[1]Erikson Steven Ogrody ksiezycaWolfe Gene Miecz Liktora (SCAN dal 1075)Kres Feliks W Krol Bezmiarow scr
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grabaz.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .I wtedy zadałam zasadnicze pytanie: Nie wiesz, czy Rob dał Andrei łańcuszek? Nie, nigdy mi o tym nie wspomniała, a jeśli jej dał, to nigdy go nie widziałam.Aletwój tata dał jej łańcuszek i bardzo często go nosiła.Tego wieczoru Andrea miała na sobie sweter z głębokim wycięciem w serek.Dlategobyłam taka pewna, że widziałam, jak zapina łańcuszek na szyi.Był dosyć długi i kończyłsię w połowie dekoltu. A zatem, jeśli możesz to stwierdzić po tylu latach, nie miała na sobie żadnej biżu-terii, kiedy od ciebie wychodziła? Tego nie powiedziałam.Pamiętam, że nosiła cienki złoty łańcuszek.Był krótki, się-gał do kołnierzyka.97 Ale to właśnie to, pomyślałam, przypomniawszy sobie nagle kolejny fragment tegowieczoru.Płaszcz Andrei wisiał na dole, a matka czekała na nią.Zanim moja siostra wy-szła z sypialni, przekręciła łańcuszek, tak że złote serduszko znalazło się na plecach, po-między łopatkami.Efekt był taki, jakby włożyła krótki łańcuszek.Starannie przeczytałam opis ubrania, które miała na sobie Andrea, kiedy znalezionojej ciało.Nie było żadnej wzmianki o biżuterii.Opuściłam dom Joan kilka minut pózniej z solenną obietnicą, że wkrótce zadzwo-nię.Nie powiedziałam jej, że mimo woli zweryfikowała moje wspomnienie Andrei za-pinającej łańcuszek.Rob Westerfield wrócił po niego rankiem, po tym, jak ją zabił.Teraz miałam już cał-kowitą pewność, że łańcuszek był zbyt ważny, by ryzykować pozostawienie go przyzwłokach.Jutro opiszę go na stronie internetowej, tak jak opisałam go MarcusowiLongo dwadzieścia dwa lata temu.Trzeba dodać jeszcze jedno zdanie, pomyślałam, przejeżdżając obok klasztoruGraymoor.Jeśli Rob Westerfield był wystarczająco zaniepokojony, by wrócić po łańcu-szek, ktoś może być zainteresowany otrzymaniem nagrody za informację, dlaczego byłdla niego tak ważny.Dzwony kaplicy Graymoor zaczęły bić.Było południe.Szkoła podstawowa.Anioł Pański w południe.Anioł Pański zwiastował Marii.I odpowiedz Marii dla Elżbiety.Moja dusza wysławia Pana.A mój duch się raduje.Może któregoś dnia mój duch znów się uraduje, pomyślałam, włączając radio.Ale jeszcze nie teraz. 23Z recepcji w gospodzie Parkinsona mogłam zajrzeć do restauracji i zobaczyłam, żewypełnia ją zwykły podczas weekendów tłum.Dzisiaj goście wydawali się szczegól-nie rozbawieni.Zastanawiałam się, czy to słoneczne jesienne popołudnie wywiera takiwpływ po kilku posępnych dniach na początku tygodnia. Niestety, wszystkie pokoje zostały zarezerwowane na ten weekend, pannoCavanaugh  poinformował mnie recepcjonista. Jest tak co tydzień tej jesieni i bę-dzie aż do Bożego Narodzenia.To wyjaśniało wszystko.Nie było sensu zatrzymywać się tu, a potem wyprowadzaćna weekend.Musiałam znalezć inne lokum.Perspektywa jeżdżenia od gospody do mo-telu w poszukiwaniu noclegu była jednak mało pociągająca.Zdecydowałam, że lepiejbędzie wrócić do apartamentu, wziąć książkę telefoniczną i zacząć sprawdzać, gdziemogłabym zamieszkać przez następne kilka miesięcy.Miałam nadzieję, że uda mi sięznalezć coś niedrogiego.Kukurydziana bułeczka, którą zjadłam rano, była moim jedynym posiłkiem tegodnia.Dochodziła pierwsza, a ja nie miałam szczególnej ochoty na kanapkę z serem, po-midorem i sałatą, gdyż tylko to, o ile pamiętałam, mogłabym zjeść w apartamencie.Weszłam do restauracji i znalazłam stolik.Teoretycznie był to stolik dwuosobo-wy, lecz każdy, kto chciałby usiąść na drugim krześle, musiałby być chudy jak szkielet.Krzesło to stało wciśnięte w kąt wnęki, w której usiadłam, i nie było do niego dostępu.Obok mnie znajdował się stół sześcioosobowy z kartonikiem informującym o rezerwa-cji opartym o koszyczek z przyprawami.W swoich samotnych wędrówkach byłam w Bostonie tylko raz, kiedy szukałam ma-teriałów do pisanego wówczas artykułu.Ta krótka wizyta zaszczepiła we mnie nieprze-mijającą miłość do nowoangielskiej zupy z małży, która według karty była potrawądnia.Zamówiłam ją wraz z zieloną sałatą i butelką perriera. Lubię, jeśli zupa jest naprawdę gorąca  powiedziałam kelnerce.Czekając, aż zo-stanę obsłużona, pogryzałam chrupiący chleb i zaczęłam się zastanawiać, dlaczego czu-ję się zaniepokojona, a nawet przygnębiona.99 Nietrudno dociec przyczyny, uznałam.Kilka tygodni temu, kiedy tu przyjechałam,czułam się niemal jak żeński Don Kichot walczący z wiatrakami.Ale gorzka prawdaprzedstawiała się tak, że nawet ludzie, którzy powinni być przekonani o winie RobaWesterfielda, nie stawali po mojej stronie.Znali go.Wiedzieli, kim jest, a mimo to uważali, iż jest zupełnie możliwe, że spę-dził ponad dwadzieścia lat w więzieniu jako niewinny człowiek, jeszcze jedna ofiara tejzbrodni.Choć odnosili się do mnie ze współczuciem, w ich oczach byłam owładnię-tą manią prześladowczą siostrą zabitej dziewczyny, zaślepioną i myślącą nieracjonalniew najlepszym razie, opętaną i niezrównoważoną w najgorszym.Wiem, iż pod niektórymi względami bywam arogancka.Kiedy uważam, że mamsłuszność, żadne moce niebieskie i piekielne nie skłonią mnie do ustępstw.Może wła-śnie dlatego jestem dobrą reporterką w dziale kryminalnym.Cieszę się reputacją osoby,która potrafi przedrzeć się przez mgłę pozorów, dotrzeć do tego, co jest prawdą, i do-wieść swoich racji.Teraz, w tej samej restauracji, gdzie dawno temu siedziałam jako naj-młodszy członek szczęśliwej rodziny, próbowałam być wobec siebie szczera [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •