[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.nas na to nie stać.Z tego też powodu musieliśmy oświadczyć prezydentowi USA, i spotkaliśmy się z jego pełnym zrozumieniem, iż na pewien czas z przykrością musimy odmówić wpuszczania obywateli amerykańskich na terytorium Wielkiej Brytanii”.Niemcy, Francja, Holandia i pozostałe państwa EWG szybko podążyły za przykładem brytyjskim.Wszystkie wyrażały szczere współczucie.Lecz nawet “specjalne więzy” nie mogły przezwyciężyć niemożliwości przyjęcia do tych krajów uciekinierów z USA, których spodziewano się dziesiątki milionów.Oglądając w swoim gabinecie telewizję, Shearson Jones zapytał Petera Kaisera:- Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego w czasie drugiej wojny światowej przelewaliśmy krew za wolność tych skurwysynów? Czy kiedykolwiek się nad tym zastanawiałeś?Jednak w miarę jak poniedziałek miał się ku końcowi, powstawały o wiele ważniejsze pytania i wszystkie pozostawały bez odpowiedzi.Grabieże i pożary były wydarzeniami tak gwałtownymi, że większość dziennikarzy zupełnie zapomniała o ich przyczynie.W poniedziałek wieczorem nikt jakoś nie zadawał sobie pytania, czy zagrożenie głodem jest realne i jak wobec takiej groźby zareaguje prezydent.Oczywiście nikt z administracji nie usłyszał jeszcze o rodzinie Abbottów z Portales w Nowym Meksyku.I nikt nie usłyszał jeszcze o izotopie znalezionym w elewatorze zbożowym w St Louis.I chyba dlatego właśnie rodzina Duncanów z Willingboro w stanie New Jersey usiadła tego wieczoru jak zwykle do kolacji, zgromadzona wokół stołu kuchennego, bez żadnych myśli, które wykraczałyby poza radość z tego, że są razem i że Pan Bóg sprawił, iż jak co dzień mogą spokojnie i z apetytem spożywać jego dary.Było ich czworo: Emmett Duncan, mechanik pracujący w kompanii telefonicznej, jego żona Dora oraz ich dwie córki - Jenny i Kate.Gdyby ich zapytać, co to jest Clostridium botulinum, nie byliby w stanie odpowiedzieć.Lecz łosoś, którego zjedli tego wieczoru, tym był właśnie zatruty.ROZDZIAŁ VIByła druga w nocy z poniedziałku na wtorek, gdy Ed poczuł przez sen, jak ktoś potrząsa jego ramieniem.Początkowo myślał, że to we śnie - przerażającym śnie o oczekiwaniu w cmentarnej kaplicy na przybycie trumny ze zwłokami ojca, machnął więc gwałtownie drugim ramieniem i.trafił Delię w głowę.Szybko ścisnęła mu rękę i powiedziała:- Uspokój się.Nie możemy obudzić Muldoonów.Ed przetarł oczy i podniósł się gwałtownie.Po kilku godzinach ciężkiego picia w ustach czuł wstrętny niesmak.Della była w szmaragdowozielonym płaszczu kąpielowym i pachniała Paco Rabanne.- O co ci chodzi? - zapytał Ed, zły, że wyrwano go ze snu.-Nie mogłaś po prostu położyć się obok mnie?Uśmiechnęła się w ciemności.- Dziś w nocy nie mam na to czasu.Boję się.Musisz mi pomóc.- Pomóc? A w czym ci niby mam pomóc?- Shearson i Peter Kaiser musieli zamknąć konto funduszu szybciej, niż pierwotnie mieli zamiar.Dlatego nikt ich nie widział przez cały dzień.Dzielili pieniądze, przelewając je do różnych banków, na lipne konta.- A co ja mogę na to pomóc?- Ed, wszystkie teleksy, faksy, notatki i kalkulacje są wciąż na dole, w gabinecie Shearsona.Cała dokumentacja potrzebna, żeby wnieść przeciwko niemu oskarżenie.Jeśli zaczekam z tym do jutra, Peter Kaiser być może zdąży część materiałów zniszczyć, a część schować tak, że nikt ich już nie znajdzie.- Zamierzasz włamać się do gabinetu Shearsona Jonesa i ukraść jego dokumenty? - zapytał Ed z niedowierzaniem.- To jest jedyny sposób.Nie jestem w stanie połączyć się teraz z biurem FBI w Wichicie i dostać nakaz przeszukania.Shearson kontroluje wszystkie linie.Mogę natomiast dostać się tam, gdzie chcę, i wykraść, co potrzebuję.- A co zrobi Shearson, jeśli ktoś cię nakryje?- Myślę, że lepiej od innych znam odpowiedź na to pytanie.FBI podejrzewa Shearsona Jonesa o współudział w przynajmniej pięciu morderstwach.Ed zmarszczył czoło i pomyślał o Season i Sally, i Peterze Kaiserze, który przed kilkoma godzinami groził niedwuznacznie ich zabójstwem.- Mówisz poważnie? - zapytał.- Oczywiście, że mówię poważnie.Ale wkrótce go dostaniemy.- Czy ktoś w FBI ma niezbite dowody? Della zniecierpliwiła się.- Czego ty chcesz, Ed? Najpierw faceta publicznie oskarżasz w telewizji, a potem masz wątpliwości, że jest potencjalnym zabójcą.Jakich chcesz dowodów? Krwi?- Nie swojej własnej, dziękuję.I twojej też nie.- W takim razie pomóż mi.Im szybciej położę rękę na kompromitujących go dokumentach, tym szybciej Shearson Jones znajdzie się w więzieniu federalnym.O ile znajdą dla niego odpowiednio wielką celę.- To szaleństwo.Jestem farmerem, a nie włamywaczem.- Zdaje się, że pracowałeś w firmie prawniczej.Mówiłeś mi, pamiętasz? Tam, na dole, natkniemy się na wiele dokumentów bankowych i księgowych, spośród których będę musiała wybrać te najistotniejsze.Jeśli mam to zrobić szybko, potrzebuję pomocy eksperta, kogoś takiego jak ty.- Ale jak się tam włamiemy?- To zostaw mnie.Przygotowano mnie do takich sytuacji.Masz tylko zachowywać się cicho i robić to, co ja ci każę.Ed przygładził włosy na karku.- Cholera ciężka - westchnął, ale wyskoczył z łóżka.Włożył spodnie i czerwony sweter z napisem “South Burlington Farm” na piersiach.Właśnie przeciągał go przez głowę, gdy Della zapytała:- Czy dodzwoniłeś się do żony?Przełożywszy sweter na szyję, popatrzył na Delię i odparł:- Jeszcze nie.A dlaczego pytasz?- Tak sobie.Zastanawiałam się, czy wciąż opowiadają ci o zajętych łączach.- Nie próbowałem od siódmej wieczorem.Della wstała i mocniej ścisnęła jedwabny pas wokół bioder.- Sądzę, że Shearson będzie chciał zatrzymać nas wszystkich w izolacji, dopóki pieniądze nie będą bezpieczne.- Peter Kaiser powiedział mi, że mogę zadzwonić do Season, kiedy tylko będę chciał.Taka jest prawda.Della spojrzała na niego z zainteresowaniem.- Naprawdę tak powiedział? I nie skorzystałeś? Nie mów mi, że nie chciałeś.Ed pochylił się, żeby zasznurować buty.Kiedy wyprostował się znowu, uśmiechnął się niepewnie do Delli
[ Pobierz całość w formacie PDF ]