Home HomeMay Peter Wyspa Lewis 2 Czlowiek z Wyspy LewisBrzezińska Anna Wykłady z psychologii rozwoju człowieka w pełnym cyklu życiaIssac Asimov NemesisDick Philip K Czlowiek z wysokiego zamkuAlfred Hitchcock Tajemnica czlowieka z bliznaHemingway Ernest Stary czlowiek i morzeCzłowiek istota społeczna Elliot AronsonCrichton Michael Czlowiek terminalRowling J K Harry Potter i wiezien AzkabanuGlen Cook Gorzkie Zlote Serca (4)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tgshydraulik.opx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Pozwolić memu ciału żyćza cenę śmierci wartości wyższych  to byłoby prawdziwym pogwałceniem TrzeciegoPrawa.Ale nie to, co zrobiłem.Jako robot mogę żyć wiecznie, to prawda.Ale powiem ci,że po prostu wolę umrzeć jako człowiek, niż żyć wiecznie jako robot. Andrew! Nie!  krzyknęła Chee Li-hsing.Zerwała się zza biurka, podeszła doniego i ścisnęła mocno za ramię, jakby chciała nim potrząsnąć.Jej palce wpiły się w jegosyntetyczną skórę. Andrew, to do niczego nie doprowadzi.To nic innego, jak okrop-ne.fantazje, mrzonki.Zmień to wszystko! Nie mogę.Dokonano zbyt wielu uszkodzeń.Operacja jest nieodwracalna. I co teraz? Mam przed sobą rok życia, Li-hsing, mniej więcej rok.Dotrwam do dwusetnejrocznicy mojego stworzenia.A potem.śmierć.Inne roboty są demontowane, przesta-ją funkcjonować, a ja po prostu umrę.Jeśli nadal jestem robotem, to na pewno pierw-szym, który umrze. Nie mogę w to uwierzyć, Andrew.Co z tego będziesz miał? Zniszczyłeś się bez po-wodu.Niepotrzebnie.To wszystko nie było tego warte! Myślę, że było. Więc jesteś głupcem, Andrew! Nie  powiedział delikatnie. Jeśli to ma uczynić mnie człowiekiem, to będzietego warte.A jeśli nie, to i tak skończy się wreszcie moja bezowocna walka i ból.Więci tak było warto. Ból?182  Tak, ból.Czy myślisz, że nigdy nie czułem bólu, Li-hsing?Chee Li-hsing zrobiła coś, co wprawiło Andrew w bezgraniczne zdumienie.Zaczę-ła cicho płakać. ROZDZIAA 24Dziwne, jak ostatni czyn w jego długim życiu wpłynął na światową opinię publiczną.Nic, co przedtem zrobił, tak bardzo nie zachwiało przekonaniem ludzi, że Andrew Mar-tin może się stać człowiekiem.Andrew zdecydował się na śmierć.To poświęcenie byłozbyt ogromne, by można było je ot, tak sobie, po prostu przemilczeć.Wieści przeleciały przez świat jak huragan.Ludzie nie mówili o niczym innym.Wniosek o przyznanie Andrew statusu człowieka został poddany pod głosowanie w Le-gislaturze Zwiatowej i przeszedł bez sprzeciwu.Nikt nie ośmielił się głosować przeciw-ko.Nie było nawet żadnej dyskusji, bo nie było takiej potrzeby.Chętnie zgodzono się, by uroczystą ceremonię przełożyć na dzień, w którym An-drew będzie obchodzić swe dwusetne urodziny.Wtedy to Zwiatowy Koordynator miałzłożyć publicznie swój podpis na dokumencie, ustanawiając tym samym nowe prawo.Ceremonia miała być emitowana w sieci ogólnej, a także transmitowana na Księżyci inne kolonie pozaziemskie.Andrew siedział w fotelu na kółkach.Wciąż mógł chodzić, ale sprawiało mu toogromną trudność.Poza tym czuł się bardzo zakłopotany, gdy widziano go w takimstanie: trzęsącego się i chwiejącego.A miały przecież na niego patrzeć miliardy ludzi.I rzeczywiście  oglądały go miliardy.Ceremonia była skromna i krótka.Zwiatowy Koordynator  a raczej jego holowi-zyjny obraz, gdyż Koordynator był w Nowym Jorku, a Andrew w swym domu w Kali-fornii  rozpoczął swe przemówienie. To jest szczególny dzień, Andrew Martinie, nie tylko dla pana, ale dla całej ludz-kości.Nigdy przedtem nie było jeszcze takiego dnia.Ale też nigdy przedtem nie było ni-kogo takiego, jak pan.Pięćdziesiąt lat temu, panie Martin, obchodzono w Amerykańskich Robotach stopięćdziesiątą rocznicę pana wyprodukowania.Ogłoszono pana Półtorawiecznym Ro-botem.Wtedy było tak w istocie.Zdaję sobie jednak sprawę, że teraz jest zupełnie ina-czej.Zwiat podjął więc kroki, by naprawić pewne rzeczy.I to zadośćuczynienie nastą-184 pi właśnie dzisiaj. Koordynator uśmiechnął się i złożył zamaszysty podpis na doku-mencie.A potem znów przemówił mocnym i uroczystym tonem. Oto więc dokona-ło się.Orzeczenie jest oficjalne i nieodwracalne.Pana półtorawieczna rocznica jest jużdaleko za nami.I tak samo też status robota, z którym pan przyszedł na świat.Dzisiaj gopanu odbieramy.Nie jest pan już robotem.Dokument, który podpisałem, zmienia bo-wiem wszystko.Dziś, panie Martin, ogłaszamy pana Dwustuletnim Człowiekiem.A Andrew, uśmiechając się w podziękowaniu, wyciągnął rękę, jakby chciał uścisnąćdłoń Koordynatora, mimo że dzielił ich cały kontynent.Wszystko jednak było dokład-nie wyliczone i na ekranie wyglądało tak, jakby ich ręce rzeczywiście się spotkały.Tak towyglądało dla miliardów widzów  dwaj podający sobie dłonie ludzie. ROZDZIAA 25Ceremonia sprzed paru miesięcy była ledwie mglistym wspomnieniem.Teraz zbliżałsię koniec.Myśli Andrew blakły i oddalały się, to znów wirowały jak burza, gdy tak le-żał w łóżku, w swym domu nad samym brzegiem Pacyfiku.Człowiek! Był teraz człowiekiem! W końcu był istotą ludzką.Przez całe lata wspi-nał się na wyżyny swej robociej osobowości, nie do końca zdając sobie sprawę ze swychpragnień, lecz zbliżając się coraz bardziej do ich urzeczywistnienia.I w końcu zdołałosiągnąć swój ostateczny cel.Zdobył coś prawie niewyobrażalnego; coś, co nie miałoprecedensu w historii ludzkości.Chciał, aby to pozostało jego ostatnią myślą.Chciał umrzeć, myśląc właśnie o tym.Andrew otworzył oczy raz jeszcze i po raz ostatni spojrzał na Li-hsing, stojącą przyjego łóżku.Byli też inni, którzy teraz patrzyli na jego śmierć tak samo, jak on niegdyśpatrzył na ostatnie chwile Sira i Małej Miss.Ale wszyscy oni byli tylko cieniami, zwiew-nymi, rozmywającymi się cieniami.już nierozpoznawalnymi.Zapomniał ich imiona,nie pamiętał twarzy.Wszystkie wspomnienia z przeszło dwustu lat odchodziły w mrok.Niech odejdą, pomyślał.Niech wszystkie odejdą.W ogarniającej go ciemności widział jedynie drobną postać Chee Li-hsing, ostat-niej z jego wszystkich przyjaciół [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •