Home HomeStuart Anne Czarny lod 03 Blekit zimny jak lodAnne Emanuelle Birn Marriage of Convenience; Rockefeller International Health and Revolutionary Mexico (2006)Black Americans of Achievement Anne M. Todd Chris Rock, Comedian and Actor (2006)Long Julie Anne Siostry Holt 01 Piękna i szpiegBlack Americans of Achievement Anne M. Todd Will Smith, Actor (2010)Anne Holt Hanne Wilhelmsen 03 Œmierc DemonaCharles M. Robinson III The Diaries of John Gregory Bourke. Volume 4, July 3, 1880 May 22,1881 (2009)Florystka Katarzyna BondaTeofil Lenartowicz poezjeVinge Joan D Krolowa Zimy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Dla każdej z grup było oczywiste, że ich sposób życia jest lepszy, jednakże wymiana poglądów przebiegała najczęściej bezkonfliktowo.Ponieważ goście byli przeważnie naukowcami i kolonistami czekającymi na transport na wyznaczone przez FIWP planety, niewielu przekraczało granice społeczne pomiędzy obiema gru­pami.Dla gości cała sytuacja miała charakter tymczasowy; średnio spędzali na ARCT-10 około trzech lat Gdy już dłużej nie mogli znieść panujących tam warunków, akurat odchodzili.Miejscowi z kolei twierdzili, że przez trzy lata mogą znieść każdego.W porównaniu z milionami lat świetlnych, które miał za sobą i przed sobą ten wielopokoleniowy statek, było to zaledwie mgnienie oka.Na szczęście dla bardziej towarzyskich dusz, takich jak Lunzie, granice prawie nie istniały.Kilka głównych gatunków FIWP miało własne środowiska na ARCT-10.Grawitanci zajmowali pomieszczenia pod ciśnieniem, które miało podwajać ciążenie i imitować ciężkie warunki atmosferyczne ich rodzimych planet.Ryxi potrzebowa więcej metrów kwadratowych powierzchni niż inne gatunki.Wielu gości z zazdrością patrzyło na te obszerne pomieszczenia miejscowi jednak rozumieli doskonale, że jest to dla Ryxich niezbędne minimum.Po korytarzach bezgłośnie poruszali się Thekowie, przypominając góry.Ich rozmiary wahały się od jednego metra, jak w przypadku Tora, do siedmiu, jak osobnika zamieszkującego w sekcji zieleni, który mówił tak wolno, że tydzień zabierało mu wypowiedzenie jednego zrozumiałego słowa.Na statku pracowała też grupa Brachiańczyków.Lunzie bez trudu rozpoznała zarys ich długich kończyn w przyciemnionym świetle ich środowiska W ulu miejscowych wydzielono także sektor dla morskiego gatunku Ssli.Była to grupa, która kiedyś powzięła postanowienie że dożywotnio służyć będzie EEC i na ARCT-10 z wdzięcznością przyjmowano jej chemiczne ekspertyzy i badania energetyczne.Podobnie jak na Platformie Kartezjusza, starano się, by mieszkańcy zżyli się ze sobą i tworzyli wspólnotę, a nie luźne zgromadzenie pasażerów, których jedynym zadaniem jest odkrywanie i badanie.Kładziono nacisk na życie rodzinne i nie tylko chwalono dzieci za dobre oceny, lecz także wspierano rodziców, by zachęcali je do dalszych wysiłków.Nie lekceważona indywidualnych osiągnięć, ale postrzegano je w kontekście zbiorowości.Lunzie nie zdarzyło się jednak nigdy odczuć ciężkiej ręki administracji, która dbała o równouprawnienie.Poszczególnym działom dawano dużą swobodę.EEC wkraczało tylko wtedy, gdy trzeba było zażegnywać konflikty między nimi.Na co dzień zachęcano mieszkańców do brania spraw we własne ręce.Luzie pełna była podziwu dla tego systemu; pielęgnowano sukcesy w atmosferze współpracy.Poza dyżurami najchętniej spędzała czas w sali ogólnej, poznając swoich kolegów i statek.ARCT-10 przebywał już w przestrzeni sto pięćdziesiąt standardowych ziemskich lat.Niektórzy miejscowi byli potomkami rodzin, które mieszkały tu od samego początku.Pewnego dnia Lunzie stała się stroną w rozmowie, która przebiegała według tradycyjnego podziału; miejscowi na jednym, a goście na drugim końcu pokoju.- Jak możesz znosić to jedzenie? - spytała Grabone'a Varian i przeturlała się po swoim materacu, by lepiej widzieć rozmówcę.Varian była gościem i pracowała jako ksenobiolog.- Przetwarza się w kółko już przez siedem pokoleń.- Absolutnie nie - odparł Grabone.- Do produkcji jedzenia używamy świeżych węglowodanów.A tych przetworzo­nych tylko do nawożenia i jako surowców wtórnych.Jesteśmy zupełnie samowystarczalni.- Ruda czupryna, którą potrząsał, pomagała miejscowemu inżynierowi wyrażać oburzenie.- Jak możesz kwestionować system, który miał mniej niż cztery procent zawodności w ciągu stu lat?- Ale brakuje mu czegoś od strony estetyki - wtrąciła się Lunzie.- Nigdy nie znosiłam syntetycznego jedzenia.To jest zaledwie wspomnienie po smaku prawdziwego.- Gdyby chociaż wasi kucharze nie gotowali tak bez­nadziejnie! - powiedziała Varian z odrazą.- Byłoby może do przełknięcia, gdyby miało jakiś smak.Założę się, Grabone, że nigdy nie próbowałeś prawdziwego jedzenia.Nawet nie ruszyłeś warzyw, które rosną na górnym pokładzie.- A po co ryzykować? - odciął się Grabone opierając się na łokciach.- Można się zatruć czymś, co zostało wyhodowane w niehigienicznych warunkach.Syntetyczne jedzenie jest przynaj­mniej bezpieczne i pożywne.- Czy ty kiedykolwiek próbowałeś czegoś, co wyrosło naturalnie? - dopytywała się Varian.- I tak bym tego nie rozpoznał, nawet gdybym spróbował.Nigdy nie opuszczałem ARCT-10 - przyznał Grabone.- Jestem odpowiedzialny za napędy.Nie ma powodu, żebym lądował na powierzchni jako członek potencjalnie, jeśli wolno mi zauważyć, niebezpiecznej misji.Sami nadstawiajcie karku, mój zostawcie w spokoju.- Życie też może być niebezpieczne dla zdrowia - powiedziała wesoło Lunzie do Varian za jego plecami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •