Home HomeMary Joe Tate Critical Companion to F. Scott Fitzgerald, A Literary Reference to His Life And Work (2007)Abercrombie Joe Pierwsze prawo 03 Ostateczny argument królówAbercrombie Joe Zemsta najlepiej smakuje na zimnoAbercrombie Joe Ostateczny argument krolow (CzP)SE[db] A.deMello Wezwanie do milosciDay Sylvia Tylko OnDominik Myrcik Na krawedzi prawdySmith Lisa Jane Pamiętniki wampirów 07 Północ [ofic]Janko z Czarnkowa KronikaArakel z Tebryzu Ksiega dziejow
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mostlysunny.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Najbardziej zdumiewające były stopy, odwrócone ku tyłowi! Rzeźba wykonana była z brązu i metal nosił wyraźne ślady niedoskonałej obróbki, która nastąpiła po odlaniu.— A cóż to jest?! — Alex odsunął się o krok i przymrużył oczy.— Goryle?— Ba! — generał roześmiał się znowu.— Profesor Snider też tak przypuszczał! Nie tylko przypuszczał, ale był tego pewien.Widział tę rzeźbę, nim ją kupiłem, w jednej z londyńskich galerii aukcyjnych kilka lat temu.A później napisał w jednej ze swoich prac, że to małpy, a te odwrócone do tyłu stopy mają hi, hi, hi, bliżej nie sprecyzowane magiczne znaczenie odstraszające! I dlatego właśnie pan profesor zajmie poczesne miejsce w ostatnim rozdziale mojej nowej książki.A rozdział ten będzie nosił tytuł: „Rażące pomyłki specjalistów i ich wpływ na błędy w datowaniu obiektów sztuki Indian”.Dlatego tu przyjechał! Zawiadomiłem go, że muszę napisać o jego pomyłce.Jest ona bardzo ważna.Snider osadza powstanie tej rzeźby w wieku siedemnastym, i sądzi, że przedstawia ona goryle przesłane w darze któremuś z władców w Dekanie.Bo goryl żyje w Afryce, a Dekan miał ożywione stosunki handlowe z Afryką! A ja twierdzę, że należy ona do szkoły Gupta i jest produktem artysty mieszkającego u stóp Himalajów w czwartym, najdalej piątym wieku naszej ery.Artysta ten odtworzył tę parę albo z pamięci, gdyż spotkał ją sam, albo z opowieści tych, którzy ją widzieli.A jeśli nawet postaci te należą do legendy, która nie znajdzie potwierdzenia, to była ona tak żywa, że musiała stać się tematem rzeźby.Nie mogły to być także święte małpy hinduskie, gdyż Hueman, którego czczą gdzieniegdzie w Indiach, jest małą małpką, żyjącą na drzewach, i absolutnie nie człekokształtną.Poza tym mamy przecież dokumenty historyczne! Ale profesorowie historii sztuki sądzą, że znajomość wszystkiego nie jest konieczna i uważają historię za naukę pomocniczą, a nie podstawową przy analizie dzieł sztuki!— Więc kim jest ta para? — Joe pokiwał głową — zdaje się, że zaczynam pana rozumieć, generale.Czy to Człowiek śniegów?— Ależ oczywiście! Nawet pan, nie będąc w ogóle fachowcem w tej dziedzinie, nie potrzebował więcej niż pięć minut dla zrozumienia takiej prostej prawdy.— Dziadku Johnie! — Karolina spojrzała szeroko otwartymi oczyma na Meryl, która poważnie przytaknęła głową.— Nie chcecie chyba wmówić we mnie, że to ma być Yeti?!— Ależ tak, dziecko.Yeti to tylko tybetańska nazwa Człowieka śniegów, którego żonę, a raczej samicę, od tysiącleci nazywają tam Ladni.Pierwsze pisemne świadectwo potwierdzające istnienie tego stworzenia pochodzi z czwartego wieku przed Chrystusem! Beton, wywiadowca Aleksandra Wielkiego, wysłany na zwiady, gdy ten ostatni czynił przygotowania do uderzenia na Indie, pisze dosłownie:„Prócz innych ludojadów scytyjskich zamieszkujących doliny pod górami Imaus (czyli Himalajami!) żyją w krainie Abarimon dzicy ludzie o stopach wykręconych ku tyłowi.Są oni niezwykle zręczni i szybcy, a przebywają wszędzie tam, gdzie i najdziksze bestie nie mogą oddychać w dolinach ciężkim dla nich powietrzem i nie dało się ich wziąć w niewolę i przyprowadzić do Ciebie lub władców ludów, które zamieszkują doliny!”Tę relację przekazuje nam nie kto inny, tylko sam Pliniusz Starszy!— A czy pan wierzy w Yeti? — zapytał Joe.— Bądź co bądź, kilkanaście ekspedycji w ciągu ostatnich dziesięcioleci nie natrafiło na to stworzenie.— Mógłby pan zapytać także, czy wierzę w świętego Jerzego przebijającego smoka.Nie spotkałem nigdy świętego ani tego smoka! Ale wierzę, że musi w tym brzmieć echo jakiegoś dawnego prawdziwego zdarzenia, obrosłego piękną legendą o odważnym rycerzu.Dlatego wierzę w rzeźby i obrazy przedstawiające tę postać! Postać mityczna, w którą wszyscy wierzyli, była tak samo inspirująca, jak postać historyczna.A przecież tylko o to chodzi w naszym wypadku.Nie chcę wspominać nawet o analizie chemicznej tej rzeźby, bo profesor Snider nie jest przyzwyczajony do metod naukowych! Kto w ogóle do tej pory zajmował się analizą chemiczną metalowej rzeźby indyjskiej? Opiniowano na podstawie cech zewnętrznych, które często są przekazywane tak dokładnie, że dwa identyczne niemal posągi może dzielić całe tysiąclecie!— Pod tym względem opinie nasze są absolutnie zgodne! — powiedział wesoły głos w progu.— Generał jest pionierem w tej dziedzinie i myślę, że zasługi jego są ogromne i niepowtarzalne.Ale.To mówiąc profesor Snider wszedł do pokoju.Jego wysoka córka wsunęła się cicho za nim.Nie była uśmiechnięta jak ojciec.Usta miała zaciśnięte i obrzuciła obecnych twardym, niemal złym spojrzeniem.Najwyraźniej oboje usłyszeli nie tylko ostatnie słowa Somerville’a.— Ale [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •