Home HomeCharles M. Robinson III The Diaries of John Gregory Bourke. Volume 4, July 3, 1880 May 22,1881 (2009)Jeffrey Schultz Critical Companion To John Steinbeck, A Literary Reference To His Life And Work (2005)John Leguizamo Pimps, Hos, Playa Hatas, and All the Rest of My Hollywood Friends (2006)Kos Kala, Selby John Moc aloha i wiedza hunyWojny Rady Tom 1 Tam Będš Smoki Ringo JohnTom Mangold, John Penycate Wi podziemna wojnaJanosch Cholonek czyli dobry Pan Bog z (2)Corel PHOTO PAINT (5)Grisham John Lawa przysieglychChmielewska Joanna Wielki diament t.1 (SCAN dal 85 (2)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tgshydraulik.opx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .I tak dotarliśmy do punktu f). Jeśli zginiemy, nie będzie żadnego grilla  warknęłam.Sześć kul trafiło w byka i wspaniałe zwierzę skonało, nie wydającżadnego dzwięku.Siła pocisków była przerażająca.Całe szczęście, że bykizdążyły nabrać ciała.Chude zwierzę byłoby kiepską osłoną.Ale ten bykteż był już tylko truchłem, posiekanym tak, jakby najgorszy rzeznik naświecie potraktował go tępą siekierą.Wokół rozprysły się kawałki mięsa.Z przodu Lee był wysmarowany krwią, a kiedy spojrzałam w dół,zauważyłam, że jestem w identycznym stanie.Od razu pojawiło się paręmuch. I co teraz, geniuszu?  spytał Lee.Trzeba przyznać, że nie powiedział tego złośliwym tonem.I dorzuciłniepewny uśmiech.W głębi serca wiedziałam, że jest mi wdzięczny zakilkakrotne uratowanie mu życia.Tak samo jak ja byłam mu wdzięczna zauratowanie mojego.Przyszła pora, żeby mózg przejął dowodzenie.Instynkt może byćprzydatny jako wsparcie, ale to była robota dla mózgu. A jak myślisz, czemu zastrzeliłam dwa byki?  spytałam, nie mającjednak zamiaru czekać na odpowiedz.Ostrzał ustał.Zastanawiałam się, czy zaczyna im brakować amunicji. Osłaniaj mnie  rzuciłam i pobiegłam do drugiego byka.Był tak blisko, a zarazem tak daleko.Miałam wrażenie, że biegnęi biegnę, ale nigdzie nie dobiegam.Wiaterek dmuchał mi w twarz, górywydawały się tak bliskie, że można by ich dotknąć, ale truchło drugiegobyka wcale się nie zbliżało.Biegnąc tak w nieskończoność, usłyszałamstrzały Lee.Och, nie miałam na to ochoty.Owszem, emocje były silne,a ja się od nich uzależniłam, i choć uwielbiałam muzykę, przyjaciół i pokój, nic nie było w stanie przebić palącej agonii umysłu i ciała, którejdoświadczałam, kiedy gra szła o moje życie, ale co za dużo, to niezdrowo,chciałam znowu być człowiekiem.A na wojnie nie można byćczłowiekiem.Obok mnie śmignęła kula, wydając dziwny przeciągły dzwiękniepodobny do żadnego innego.A potem następna, jeszcze bliżej.Znowuskoczyłam, wylądowałam obok drugiego martwego albo umierającegozwierzęcia i skuliłam się pod osłoną jego ciepłego boku.Nim dożyjęsędziwego wieku, zginie wiele zwierząt, żebym mogła się najeść i ubraćalbo dlatego że będę kierowała samochodem, albo dlatego że nie zdołamich ochronić przed lisami i krukami.Ale niewiele z nich skona tak bliskomnie jak te dwa byki.Szybko spojrzałam na zagajnik.Ostrzał znowu ustał.Pomachałam do Lee i oddałam pierwszy strzał, żeby go osłonić.Wystrzelona w odpowiedzi kula uderzyła w mojego byka z taką siłą, żetruchło aż się zakołysało.Ale na tym się skończyło.Znowu zaczęłam sięzastanawiać, czy nie brakuje im amunicji.Sama miałam jej już niewiele.Mimo to kiedy Lee opuścił bezpieczny przyczółek obok pierwszego byka,otworzyłam ogień.Musiałam.Nie było sensu skazywać Lee na śmierć,żeby zachować amunicję na jakąś pózniejszą hipotetyczną strzelaninę.Wymierzyłam w miejsca, w których wcześniej dały się zauważyć małebłyski ognia, w zasadzie nie liczyłam na to, że kogoś trafię, ale nigdy niewiadomo, co może się zdarzyć na takim dużym pastwisku.Lee dotarł bez szwanku.Znowu głośno dyszał. Co ty na to?  spytał, sapiąc. Ja na to, że nie zostało mi za dużo amunicji. Mnie też.Osłaniając Lee, wystrzelałam następny magazynek.Teraz, starającsię zapanować nad drżeniem rąk, załadowałam resztę nabojów.Niechciałam ich tam pakować na oślep, kiedy zrobi się gorąco. Moglibyśmy pobiec na skraj zagajnika i potem ich zaskoczyć powiedziałam.Lee oblizał usta. Chyba nie ma sensu.Zanim zdążyłam zareagować, dodał: Spójrz na to z logicznego punktu widzenia.Przecież próbujemyodzyskać Gavina.Nie zrobiliśmy im krzywdy, tylko ich wystraszyliśmy,więc jeśli teraz się wycofamy, nie powinni do nas chować urazy.Niepowinni się zemścić na Gavinie. Ale co potem? Zostawimy ich tutaj, żeby robili, co im się podoba? Nie chcę jechać do Havelock, kiedy te głąby biegają sobie po mojej ziemi. Moglibyśmy wezwać gliny i ich otoczyć. Wtedy będziemy mieli identyczny problem: ich kumple siędowiedzą, że zostali złapani, i mogą się odegrać na Gavinie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •