Home Home0199291454.Oxford.University.Press.USA.Values.and.Virtues.Aristotelianism.in.Contemporary.Ethics.Jan.2007McCaffrey Anne smoczy spiewakHenryk Sienkiewicz ogniemimieczem t1Aldiss Brian W Wiosna Helikonii (SCAN dal 918)balzac honoriusz fizjologia małżeństwaPeter Berling Dzieci Graala 02 Krew królówphp manual pl (2)Eddings DavGamedec. Obrazki z Imperium. Cz 1 Marcin Sergiusz PrzybylekCrowley John Pozne lato.WHITE
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Musiał się tylko sprężyć z zakończeniem badańi analizy materiału, szybką obroną, a wtedy już nikt nie zagroziłbyjego pozycji.– Mam zamiar z nim o tym porozmawiać, kiedy tylko jutroznajdę się w zakładzie.On też będzie, już mi mówił.– Po co? – Wydęła lekceważąco wargi.Zastanawiał się, skąd w niej tyle wrogości.W końcu gdyby nieprofesor, on, który nie ma habilitacji, nie zostałby szefem.Wiedział doskonale, że „stary” użył wszystkich swoich wpływów,żeby przekonać całą radę wydziału, wszystkie te stare piernikiw garniturach, że Krzysztof ma habilitację prawie zakończoną, jestw przededniu jej obrony i nie powinno to być żadnym argumentemw dyskusji, że nie ma wystarczających kwalifikacji.Tłumaczył toMałgorzacie wielokrotnie, zanim jeszcze nominacja miała miejsce,ale ona wydawała się tego nie rozumieć.Mówiła, że nikt inny niema skończonej habilitacji, a Krzysztof bezradnie tłumaczył, żeoznacza to tylko tyle, że na kierownicze stanowisko może przyjśćktoś z zewnątrz.– Udostępni mi swój gabinet – wyjaśnił.– Teraz chce sobiew spokoju przejrzeć i przenieść papiery.Nie zamierzam mu tegoutrudniać.– To co innego.– Wydawała się udobruchana.– Chyba nieproponowałeś mu, żeby tam został.– Proponowałem – przyznał się.– Ale profesor powiedział, żenie byłoby to właściwe.A tak w ogóle pozdrawia cię serdecznie.– Przekaż mu ode mnie wyrazy najszczerszego szacunku –powiedziała, wstając od stołu.– Na deser jest sernik z czekoladą.Chcesz?Sernik z czekoladą był jego ulubionym deserem.Robiła gojednak rzadko, ponieważ uważała, że przy codziennym jedzeniuulubione potrawy przestają kojarzyć się z najlepszymi smakami naświecie.Przełknął ślinę.Sernik prezentował się imponująco.Nakruchym czekoladowym spodzie leżała lekka jak puch poduszkasera o waniliowym smaku, a wszystko to zwieńczały roztopionaczekolada i konfitury wiśniowe.Małgorzata wybrała pozę kusicielską, pozornie nonszalancką.Mianowicie oparła się biodrem opiętym ciasną spódnicąo drewniane drzwi, a na wyprostowanej dłoni trzymała talerzz kulinarnym cudem świata.Satysfakcję sprawiało jej, kiedy mążpatrzył na nią tak, jakby nie mógł się zdecydować, czy najpierwskonsumować ją czy cudo na talerzu.Pomyślała przez chwilę, żemoże ona zdecyduje.Odłoży talerz i zaciągnie go do łóżka.Ponamyśle ruszyła jednak w stronę stołu, zastanawiając się, czyw jego oczach dostrzegła błysk protestu.Stawiając sernik na stole,pocałowała go w głowę krótko i szybko, przyjmując dowiadomości, że teraz, po obiedzie, nie będzie miał ochoty na seks.Szczerze mówiąc, ona też nie miała.Jesień 2012Tym razem czekał cały dzień na psycholożkę, która przyszładopiero późnym wieczorem, wyraźnie zmęczona jakimiśtajemniczymi zajęciami, o których wspominał lekarz.Na jegouprzejme „dzień dobry” burknęła coś i oświadczyła, że nie będziego długo męczyła.Od razu też przeszła do rzeczy.– Skontaktował się z nami prokurator.– Uniósł pytająco brwi,ale się nie odezwał.– Śledztwo się toczy – kontynuowała.– I są poważne przesłankiku temu, żeby pana zatrzymać do wyjaśnienia.– Czy zostałem oskarżony? – W zasadzie było mu to obojętne.– Będę z panem szczera.– Nachyliła się ku niemu.– Jeszczenikt pana nie oskarżył, ale poproszono nas o bardziej szczegółowąopinię na pana temat.Teraz nie chodzi tylko o to, czy pan jestzdolny do samobójstwa.– Tylko o odpowiedź na pytanie, czy jestem zdolny domorderstwa.– Skrzywił się.– A pani wierzy w to, że to jaskrzywdziłem Di?– Na tym etapie niczego nie zakładam – odpowiedziała takimtonem, jakby nie chodziło o jego przyszłość, tylko o analizęsprzedaży produktu czy opłacalność inwestycji.– Mam sporządzićpana profil, określić poczytalność.– Standard, jednym słowem.– Panie Krzysztofie – pogroziła palcem – nikt pana nie oskarżabez powodu.Każdy z nas wykonuje swoją pracę.– Dobrze – zgodził się.– Niech pani wykonuje swoją.Ona mu nie pomoże, wiedział to na pewno.Nie zrozumie, że onpróbował się zabić z tęsknoty za Di, z żalu za tym, co nigdy się niewydarzy.Z poczucia winy wobec Małgorzaty, może nawet zestrachu przed nią.Zdradził Małgorzatę, to oznaczało wyrokśmierci.Takie kobiety jak ona nie wybaczają.Prędzej zabijąniewiernego męża czy rywalkę, ale nie odpuszczą.Mógł o tympomyśleć wcześniej.Zanim zdecydował, że pozwoli sobiezakochać się w tej dziewczynie.– Skończyliśmy na tym, że Diana została przez pana potrąconana pasach, ze swojej winy.Nie chciał jej pan zaskarżyć, a nadomiar wszystkiego następnego dnia odwiedził w szpitalu.Czy jużpan zakładał, że będziecie mieli romans?– Jak mogłem zakładać coś takiego? – Roześmiał się krótko.–Ona była dwadzieścia pięć lat młodsza, z innego świata.– Ale poszedł pan do tego szpitala.Dlaczego?Leżała na chirurgii, na Banacha.Następnego dnia ranozadzwonił do kolegi, który tam pracował, i po prostu zapytał.Prawdopodobieństwo, że trafi, było jak jeden do pięciu.Ale trafił.Urwał się wcześniej z pracy i pojechał tam tramwajem, pragnąc jązobaczyć.Właściwie czego oczekiwał? Przecież mogło się takzdarzyć, że na kołdrze siedziałby chłopak, narzeczony, może nawetmąż i obcy facet, który, bądź co bądź, był przyczyną jej stanu, niewzbudziłby entuzjazmu.Ewentualnie mogła tam być jakaśzdenerwowana mama z kompotem albo ojciec-prawnik z pozwemw ręku.Wszystko to było możliwe [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •