[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.446.54 Tzw.sykofanci.Pierwotnie, jak siê zdaje, okreœlano t¹ nazw¹ ludzi donosz¹cych w³adzom o tych, którzy wbrew zakazowi wywozili z Attyki figi, a póŸniej nazywano tak donosicieli, którzy dla zysku oczerniali obywateli, g³ównie arystokratów.55 Dos³ownie: „piêkni i dobrzy"; tak nazywali siebie przedstawiciele arystokracji, a ludziom z warstw ni¿szych dawali nazwê „z³ych".stra¿.Lysander, przekonany przez nich, sprawi³ to, ¿e stra¿ ta zosta³a wys³ana, a razem z ni¹ komendant wojenny Kallibios 56.„Trzydziestka", otrzymawszy taka ochronê, poczê³a Kallibiosowi wys³ugiwaæ siê uni¿enie, aby ten chwali³ wszystko, cokolwiek oni czyni¹.A gdy ten posy³a³ wraz z nimi swych ¿o³nierzy, jêli chwytaæ ju¿ nie ludzi lichych i ma³ej wartoœci, lecz przeciwnie uwa¿anych za najmniej poddaj¹cych siê naciskowi, przy próbach zaœ przeciwdzia³ania najwiêcej mog¹cych pozyskaæ stronników.Pocz¹tkowo wspólnoœæ pogl¹dów ³¹czy³a Teramenesa z Kriliasem; byli przyjació³mi.Skoro jednak Kritias, jako wygnany przez lud 57, sk³onny by³ do coraz to nowych morderstw, Teramenes pocz¹³ mu przeszkadzaæ, twierdz¹c, ¿e nie jest sprawiedliwe skazywaæ kogoœ na œmieræ za to, ¿e by³ szanowany przez lud, jeœli ludziom dobrze urodzonym nic z³ego nie czyni³: „Przecie¿ i ja, i ty — dowodzi³ — wiele mówiliœmy i czyniliœmy po to tylko, aby podobaæ siê temu grodowi".Kritias jednak — a pozostawa³ on jeszcze z Terame-nesem w za¿y³ych stosunkach — sprzeciwi³ mu siê w s³owach: „Je¿eli s¹dzisz, ¿e my, poniewa¿ jest nas trzydziestu, nie zaœ jeden tylko, mniej powinniœmy dbaæ o w³adzê ni¿ tyran, toœ jest g³upi".Kiedy wiêc wielu ludzi ginê³o niewinnie, wielu te¿ schodzi³o siê jawnie i pyta³o ze zdumieniem: „Czy¿ to ma byæ ów ustrój naszych praojców?", Teramenes znowu pocz¹³ przemawiaæ, ¿e niepodobieñstwem bêdzie utrzymaæ oligarchiê, jeœli nie zdobêdzie siê dostatecznej iloœci wspó³rz¹dz¹cych.Od tej chwili Kritias i pozostali z „trzydziestki", ju¿ pe³ni lêku w ogóle, a zw³aszcza boj¹c siê, by doko³a Teramenesa nie skupili siê obywatele, przyst¹pili do sporz¹dzenia listy trzech tysiêcy, maj¹cych uczestniczyæ w ¿yciu politycznym58.Teramenes jednak i przeciw temu pocz¹³ przemawiaæ; wydawa³o mu siê niedorzeczne najprzód to, ¿e chc¹c, by rz¹dz¹cymi byli najlepsi, wybrali tylko trzy tysi¹ce, jak gdyby liczba ta gwarantowa³a ich jakoœæ i jak gdyby poza ni¹ nie by³o ju¿ ludzi dzielnych, a w niej lichych; a nastêpnie stwierdzi³: „Domagamy siê, jak ja przynajmniej widzê, dwóch rzeczy zupe³nie56 Liczy³a ona 700 ludzi (Aristoteles, Ustrój polit.Aten, 37, 2)."Wytworzy³a siê wiêc identyczna sytuacja, jaka ju¿ raz zaistnia³a w Atenach, a mianowicie po wypêdzeniu Pizystralydów w r.510, kiedy równie¿ oligarcha Isagoras przy pomocy Spartan usi³owa³ wprowadziæ ustrój oligarchiczny, w czym przeszkodzi³ mu Klei-stenes.57 Wygnanie Kritiasa przypada prawdopodobnie na rok 407 i wi¹¿e siê z równoczesnym upadkiem Alkibiadesa.Kritias mianowicie wyst¹pi³ z wnioskiem o odwo³anie go z wygnania.Por.Plut.Alkib.33.58 Podstaw¹ ustroju oligarchicznego by³o ograniczenie liczby pe³noprawnych obywateli (np.w Atenach w czasie zamachu oligarchicznego w r.411 do 5000) W wyniku ciê¿kich strat ostatnich lat wojny liczbê tê ograniczono do 3000 zaproponowanych przez Kritiasa.sobie przeciwnych: wprowadzamy rz¹dy gwa³tu i czynimy rz¹dz¹cych s³abszymi od rz¹dzonych".Tak on przemawia³59.Oni zaœ urz¹dzili na rynku 60 przegl¹d trzech tysiêcy, tych zaœ, którzy byli poza spisem, w ró¿nych innych miejscach.Nastêpnie rzucili rozkaz "do broni", a gdy tamci odeszli, przez pos³anych naprzód ¿o³nierzy lakoñskich i swoich stronników spoœród obywateli odebrali broñ wszystkim z wyj¹tkiem trzech tysiêcy i odniós³szy j¹ na Akropol, z³o¿yli w œwi¹tyni.Gdy siê to sta³o i gdy ju¿ mogli czyniæ wszystko, co tylko chcieli, wielu tracili za ich wrogoœæ, wielu dla (zdobycia) ich pieniêdzy.Aby mieæ czym op³acaæ sw¹ stra¿, postanowili tak¿e, aby ka¿dy z nich wzi¹³ sobie jednego z metojków 61 i straci³ go, pieni¹dze zaœ skonfiskowa³.Wezwali tak¿e Teramenesa, aby wybra³ sobie, kogo zechce.Ten jednak odpowiedzia³: „Nie wydaje mi siê przyzwoite dla nas, podaj¹cych siê za najlepszych ze wszystkich, postêpowaæ bardziej niesprawiedliwie od sykofantów.Ci bowiem ludziom, od których wziêli pieni¹dze, zostawiali ¿ycie, my zaœ mamy mordowaæ zupe³nie niewinnych po to, aby zabraæ ich pieni¹dze? Czy to nie jest bardziej niesprawiedliwe od tamtego?" Oni wiêc, uwa¿aj¹c, ¿e przeszkadza im w samowolnym dzia³aniu, zmówili siê na jego ¿ycie i ka¿dy na w³asn¹ rêkê oczernia³ go jeden po drugim wobec cz³onków rady, jako szkaluj¹cego ich ustrój.Wreszcie, nakazawszy tej m³odzie¿y, która wydawa³a siê byæ najzuchwalsza, przybyæ ze sztyletami pod pach¹, zwo³ali radê62.Kiedy zaœ przyby³ Teramenes, Kritias powstawszy zabra³ g³os: „Mê¿owie rady, je¿eli ktoœ z was mniema, i¿ wiêcej, ni¿ jest to na czasie, ludzi dziœ ginie, niech weŸmie pod uwagê, ¿e wszêdzie, gdzie tylko ustrój polityczny siê przekszta³ca, dzieje siê to samo.Tutaj zaœ musi byæ najwiêcej wrogów tych, którzy zaprowadzaj¹ ustrój oligarchiczny, a to z tej przyczyny, ¿e ze wszystkich grodów greckich gród ten ma najliczniejsz¹ ludnoœæ i ¿e ludnoœæ ta od czasów najdawniejszych wychowana jest w wolnoœci 63.My zaœ, zdawszy sobie sprawê, jak nieznoœnie ciê¿ka59 Zdaje siê, ¿e Ksenofont oddaje tu wiernie przemówienie Teramenesa.Por.Arist.Ustrój polit.Aten, 36, 4.60 Mowa o g³ównym rynku w Atenach.61 Metojkowie — dos³ownie: „wspó³mieszkañcy".By³a to kategoria wolnyck mieszkañców Aten obcego pochodzenia, nie posiadaj¹ca obywatelstwa, a wiêc praw politycznych, ale obowi¹zana do p³acenia podatków i s³u¿by wojskowej.Poniewa¿ nie wolno im by³o posiadaæ ziemi, trudnili siê g³ównie handlem i bankierstwem, staj¹c «iê w IV w.najbogatsz¹ warstw¹ ludnoœci w Atenach.62 W zwi¹zku z likwidacj¹ instytucji demokratycznych (np.s¹dy przysiêg³ych) jako trubyna³ urzêdowa³a rada piêciuset, sk³adaj¹ca siê z ludzi oddanych oligarchom.63 Kritias wyraŸnie stwierdza, ¿e, wolnoœæ zwi¹zana jest nierozerwalnie z ustrojem demokratycznym.jest dla was i dla nas, takich, jakimi dziœ jesteœmy, demokracja, zdawszy sobie sprawê i z tego, ¿e lud ten nie mo¿e staæ siê nigdy przyjacielem naszych zbawców, Lacedemoñczyków, lecz ¿e najlepsi rodem pozostan¹ im zawsze wierni, z tej racji za wiedz¹ Lacedemoñczyków ustrój obecny wprowadzamy i je¿eli dowiadujemy siê, ¿e ktoœ przeciwny jest oligarchii, w miarê mo¿noœci usuwamy go z drogi.O wiele sprawiedliwsze wydaje mi siê jednak, ¿eby poniós³ karê ten spoœród nas, który ustrój ten podwa¿a.A teraz s³yszymy, ¿e ten oto Teramenes, czym tylko mo¿e, usi³uje zgubiæ i nas, i was
[ Pobierz całość w formacie PDF ]