Home HomeMary Joe Tate Critical Companion to F. Scott Fitzgerald, A Literary Reference to His Life And Work (2007)Scott S. Ellis Madame Vieux Carré, The French Quarter in the Twentieth Century (2009)Diane Adams & RJ Scott In the Shadow of the Wolf 2 Broken MemoriesCard Orson Scott Dzieci Umyslu (SCAN dal 922)Card Orson Scott Alvin czeladnik (SCAN dal 707)Card Orson Scott Uczen Alvin (SCAN dal 706)Orson Scott Card Mistrz Piesni by mirmor[rtf]Weber DavCrichton Michael Jurassic Park (2)Abigail Roux The Archer (pdf)(1)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • urodze-zycie.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Chciał znać położenie Lewiatana i kurs.Przez następne dni Donner śledził Lewiatana, ale sygnały Hardina stawały się coraz słabsze, mniej wyraźne, często na wiele minut zanikały.Nie była to sprawa odległości czy zakłóceń atmosferycznych, ale rezultat przesłaniania anteny na maszcie jachtu przez wysokie fale.W chwilach gdy sygnał był silny, Donner słyszał nawet ryk oceanu.Od czasu porażek poniesionych przez Mossad, Miles Donner zorganizował nieoficjalną siatkę oparta na przyjaciołach i ludziach chętnych do pomocy zarówno wewnątrz organizacji, jak i poza nią.Do tego zespołu należeli: Grandig w Niemczech, sympatyzujący wyżsi urzędnicy brytyjskiej Admiralicji i liczni pracownicy izraelskiej linii lotniczej El Al.Donner martwił się trochę, że jego postępowanie może stanowić groźbę dla spoistości Mossadu, ale jednocześnie uważał, że takie działanie jest konieczne, jeśli Izrael ma utrzymać inicjatywę w świecie zbierania informacji.Z tej prywatnej siatki korzystał, zbierając informacje dotyczące Lewiatana.Nawigator El Al, który był jednocześnie pracownikiem Mossadu, miał jeden doskonały kontakt w Stanach Zjednoczonych.Była nim pracownica centrum dowodzenia w głównym sztabie lotnictwa strate­gicznego.Mogła obserwować Lewiatana na ekranie telewizyjnym, mając obraz z satelity szpiegowskiego, oraz na mapach radarowych.Potężny statek łatwy był do odróżnienia od malutkich cieni i świecących punkcików wzdłuż afrykańskich brzegów.Jednakże tylko pilny obser­wator mógł zauważyć, że Lewiatan płynie dość niezwykłym kursem.Raz dziennie dziewczyna przekazywała położenie Lewiatana.Jeśli jakiegoś dnia nie miała dyżuru, Donner i nawigator z El Al korzystali z usług angielskiego meteorologa, który miał dostęp do satelitarnych zdjęć pogodowych południowego Atlantyku.Po paru dniach nawigator mógł już przewidzieć dalszy kurs Lewiatana, mając w ręku dotych­czasowe dane.Znana była stała szybkość - szesnaście węzłów - oraz docelowy punkt poniżej Przylądka Dobrej Nadziei.Donner przeniósł informacje na mapę południowego Atlantyku, wytyczył kurs i polecił nawigatorowi nanieść na otrzymaną linię przewidziane położenie Lewiatana w godzinnych odstępach.Na mapę naniósł również linię wytyczającą kurs Hardina na wschód południowy wschód.Obie linie przecinały się na jedenastym stopniu i piętnastu minutach na wschód i trzydziestu stopniach dwudziestu dziewięciu minutach na południe - o pięćset mil na północny zachód od Kapsztadu.Hardin poinformował, że płynie z szybkością od pięciu do sześciu węzłów.Nawigator obliczył, że jeśli Hardinowi uda się utrzymać taką szybkość, to znajdzie się w pobliżu celu, jakim był Lewiatan, o około sześciu godzin przed nim.Mimo ryku morza i szumów Donner wyczuł radość w głosie Hardina, gdy mu o tym powiedział.Nawigator nie był ani podniecony, ani taki pewny.Pod okiem Donnera zaczął opasywać punkt przecięcia obu linii wirującymi kreskami, które pokazywały przemieszczanie się antarktycznej burzy.Barometr dalej spadał.Wiatr się wzmagał, morze coraz bardziej kipiało.Uderzenie przyszło nagle od rufy.Hardin był przy sterze, Adżaratu właśnie wchodziła po trapiku, niosąc termos gorącej zupy.Na jej twarzy najpierw zobaczył zdziwienie, potem bezgraniczne zdumienie.Zaczął się obracać, ale nie zdążył.Wstrząsnęło jachtem, na pokład runęły tony przeraźliwie zimnej wody, przepotężna fala wdarła się na rufę, z wielką siłą rzuciła Hardina na koło sterowe.Ramiona wbiły mu się między szprychy, a głową uderzył w kopułę kompasu.Po chwili fala docisnęła go do podłogi kokpitu.Wydźwignął się, sądząc, że fala wyrzuciła go za burtę.Po chwili zorientował się, że cały kokpit jest zalany.Adżaratu nie było.Nie zdążyła jeszcze zapiąć pasa bezpieczeństwa.Wyciągnął się z kokpitu i zajrzał w dół do kabiny.Była zalana wodą, a Adżaratu leżała w niej na plecach.Chciał zejść i pomóc jej, ale Łabędź otrzymał nagłe pchnięcie wiatru, zarył się dziobem w fale i Hardin padł na klapę luku.Jacht stanął bokiem do fali, grot szastał się szaleńczo tuż nad wodą, szoty foka były splątane; zbliżał się potężny grzywacz.Hardin zatrzasnął klapę luku i złapał za ster, który reagował bardzo słabo.Zablokował ster w skrajnej pozycji i ściągnął grotżagiel.Wtedy dopiero udało mu się obrócić jacht rufą do nadchodzącej fali.Z trudem dobrnął po tańczącym pokładzie do foka i rozplatał linki.Wrócił, włączył autopilota i zbiegł po trapiku do kokpitu.Adżaratu siedziała wciśnięta w kąt kambuza podtrzymując lewe przedramię.Oczy miała zamknięte, ciężko oddychała.- Chyba złamanie - powiedziała.- A poza tym? - Ukląkł koło niej, zęby mu szczękały.- Chyba wszystko w porządku.Ostrożnie zdjął z niej sztormówkę i przeciął sweter.Znalazł suchy koc i zarzucił dziewczynie na ramiona.Zapalił dużą wielobateryjną latarkę i w jej świetle dokładnie obejrzał przedramię.- Proste złamanie? - spytała głosem drżącym z bólu.- Chyba tak.Nie widać zewnętrznych obrażeń.- Dzięki Bogu! - uśmiechnęła się z wysiłkiem.- Nie wyobrażam sobie operacji w wykonaniu nie praktykującego lekarza.- Ale szynę ode mnie przyjmiesz?Znów usiłowała się uśmiechnąć, lecz spopielałe wargi odmówiły posłuszeństwa.Skinęła tylko głową i zamknęła oczy.Szynę sporządził z grubego miesięcznika, taśmy izolacyjnej i roz­ciągliwej gumowej linki.Pomógł jej wstać i położyć się na kanapce, zdejmując przedtem resztę mokrego odzienia.Owinął ją w parę suchych kocy i przeniósł na swoją koję.- Martwię się, że teraz nie będziesz miał ze mnie wiele pożytku - powiedziała.- Damy sobie radę! - Pookładał ją poduszkami i przywiązał do koi pasami bezpieczeństwa.Zaciskała wargi z bólu.Dostrzegł to, dał jej zastrzyk morfiny i przykrył jeszcze jednym kocem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •