Home HomeCharles M. Robinson III The Diaries of John Gregory Bourke. Volume 4, July 3, 1880 May 22,1881 (2009)Jeffrey Schultz Critical Companion To John Steinbeck, A Literary Reference To His Life And Work (2005)John Leguizamo Pimps, Hos, Playa Hatas, and All the Rest of My Hollywood Friends (2006)Marsden John Kroniki Ellie 01 Wojna się skończyła, walka wcišż trwaJohn Marsden Kroniki Ellie 1. Wojna się skończyła, walka wcišż trwaKos Kala, Selby John Moc aloha i wiedza hunyKnaak Richard A WarCraft Dzien SmokaCrichton Michael Jurassic Park (2)php manual pl (2)Dav
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lolanoir.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Teraz jednak pojawił się na sali jakiś tajemniczy agent, zwykły szpicel najęty przez re-prezentantów jednej bądz drugiej strony w celu śledzenia jego składu sędziowskiego.Strażnicy sądowi, chociaż umundurowani i uzbrojeni, są zazwyczaj całkiem niegroz-ni.Ci młodsi najczęściej pilnują porządku w głównym holu, na korytarzach oraz przedgmachem, by tłumić ewentualne manifestacje i zamieszki.Stąd też na sali rozpraw czu-wają starsi, zwykle dożywający emerytury.Sędzia Harkin powiódł smętnym wzrokiempo znajdujących się w pobliżu stróżach prawa.Willis stał w rogu sali, obok flagi narodowej, oparty ramieniem o ścianę i wygląda-ło na to, że jak zwykle spał z otwartymi oczami i rozchylonymi wargami, z kącika ustściekała mu na brodę strużka śliny.W głównym przejściu, na wprost stołu sędziow-skiego, lecz w odległości dobrych trzydziestu metrów, przy drzwiach czuwali Jip i Ra-sco.Ten pierwszy siedział w tej chwili na brzegu ławki i z okularami zsuniętymi na czu-bek mięsistego nosa czytał poranną gazetę.Kilka miesięcy wcześniej przeszedł operacjęstawu biodrowego i z trudem przychodziło mu stać przez wiele godzin, toteż wyjednałsobie zezwolenie na siadanie w ostatnim rzędzie w czasie obrad.Natomiast Rasco, naj-młodszy z nich, bo dobiegający dopiero sześćdziesiątki, znany był ze swej powolności.Z pewnością w korytarzu przed salą trzymali straż młodsi pracownicy, lecz ci byli zaję-ci obsługą wykrywacza metali.Przystępując do voir dire, Harkin zarządził pełną gotowość strażników, ale teraz, potygodniu przesłuchań świadków, początkowe podniecenie całkiem wygasło.Mimo ol-brzymiego zainteresowania, rozprawa okazała się jeszcze jednym nudnym procesem111 cywilnym.Harkin pomyślał w końcu o ściągnięciu posiłków, ale przede wszystkim nie chciałspłoszyć agenta z widowni.Dlatego też pospiesznie napisał parę słów na kartce, któ-rą przekazał Glorii Lane, swojej sekretarce siedzącej przy niewielkim biurku przed jegostołem, nie opodal miejsca dla świadków.Opisał na niej podejrzanego osobnika i po-lecił Glorii, aby mu się ukradkiem dobrze przyjrzała, po czym wyszła z sali bocznymidrzwiami i wezwała szeryfa.Dla niego zamierzał przygotować dalsze szczegółowe in-strukcje, lecz te, jak na złość, okazały się już niepotrzebne.Po godzinnym przysłuchiwaniu się odpowiedziom Bronsky ego na zadawane pyta-nia Doyle miał już dosyć bezczynności.Dziewczyny nie było na sali i wcale nie spodzie-wał się jej tu ujrzeć, sumiennie wykonywał jednak polecenia.Ale zaniepokoiły go wia-domości przekazywane na kartkach, najpierw sędziemu, potem sekretarce.Szybko zwi-nął rozłożoną gazetę i bez kłopotów wymknął się z sali.Harkin patrzył na to z niedo-wierzaniem.W pierwszym odruchu przysunął sobie nawet mikrofon, jakby zamierzałpowstrzymać uciekającego mężczyznę, posadzić go przy swoim stole i zadać kilka py-tań.Ale w porę się pohamował.Doszedł do wniosku, że podejrzany osobnik może sięjeszcze pojawić w czasie rozprawy.Nicholas zerknął na sędziego, na którego twarzy widoczna była skrajna frustracja.Ich spojrzenia się skrzyżowały.Cable ponownie przerwał na krótko zadawanie pytań.Harkin niespodziewanie ude-rzył młotkiem i oznajmił: Ogłaszam dziesięciominutową przerwę.Przysięgłym należy się chwila wytchnie-nia.* * *Willis przekazał wiadomość Lou Dell, a ta zajrzała do sali konferencyjnej i zawoła-ła: Panie Easter! Czy mogłabym pana prosić na minutę?Nicholas poszedł za Willisem krętym wąskim korytarzem, który zaprowadził ichprzed boczne drzwi gabinetu sędziego Harkina.Ten był sam w pokoju, siedział bez togii popijał kawę.Wstał szybko, podziękował Willisowi i zamknął drzwi. Proszę usiąść, panie Easter  rzekł, wskazując krzesło stojące przed zawalonympapierzyskami biurkiem.Nie był to jego prywatny gabinet, musiał dzielić pomieszczenie z dwoma innymi sę-dziami, którzy prowadzili rozprawy na tej samej sali obrad. Napije się pan kawy? Nie, dziękuję.Harkin usiadł z powrotem i pochylił się, opierając szeroko łokcie na brzegu biurka.112  Proszę mi powiedzieć, gdzie pan poprzednio widział tego mężczyznę.Nicholas chciał zachować utrwalone na kasecie wideo sceny z włamania na lepsząokazję, toteż teraz przytoczył wymyśloną wcześniej historyjkę. Wczoraj, kiedy po zakończeniu posiedzenia wracałem do domu, wstąpiłem dobaru Mike a na lody.To niedaleko, tuż za rogiem.Przy kontuarze obejrzałem się w stro-nę wejścia i dostrzegłem tego mężczyznę, jak zaglądał do środka.Nie mógł mnie zauwa-żyć, ale od razu skojarzyłem, że widziałem go już poprzednio.Kupiłem lody i posze-dłem dalej, miałem jednak wrażenie, iż facet mnie śledzi.Zacząłem więc kluczyć i lawi-rować.Zanim dotarłem do domu, zyskałem pewność, że faktycznie szedł za mną. I jest pan pewien, że widział go wcześniej? Tak, panie sędzio.Pracuję w sklepie z komputerami w pasażu handlowym i które-goś wieczoru, tuż przed zamknięciem, ten sam mężczyzna kręcił się przed witryną i za-glądał do sklepu.A kilka dni pózniej, gdy w czasie przerwy poszedłem do baru na koń-cu pasażu, z pewnością ten sam człowiek obserwował, jak piłem coca-colę.Harkin rozluznił się wyraznie, odchylił na oparcie fotela i przeciągnął palcami powłosach. Niech pan będzie ze mną całkiem szczery, panie Easter, i zdradzi, czy któryś z po-zostałych przysięgłych wspominał o tego typu zdarzeniu? Nie. A czy poinformuje mnie pan, gdyby coś takiego zaszło? Oczywiście [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •