[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zostań w pociągu!Kropa kwituje rozkaz krótkim potwierdzeniem.-.ale jest kolejna stacja.- Róża też staje obok ramienia dowódcy.Wskazuje palcem punkt na ekranie.-.Sochaczew. Siedemnastka , będzietam po ósmej.Kropa wcześniej.Musi tylko wyskoczyć, bo pociąg do Piłytam staje, a ten - nie.Arsen kiwa głową i pochyla się nad mikrofonem, by wydać polecenie.Kropa słucha i potwierdza.Jego pociąg już ruszył i teraz wyjeżdża z tu-nelu.Na zewnątrz właśnie zaczyna padać gęsty i obfity śnieg.Niesione porywistym wiatrem białe, wielkie płaty przylepiają się domokrej szyby wagonu, rozpuszczają i tworzą ukośnie pełzające, roztrzęsio-ne strumyczki.Wkrótce wszystko zamarznie, bo temperatura wciąż spada.**W coraz lepiej ogrzanej chałupie nad Wisłą Krzysio i Jasio śpią przytu-leni do siebie i opatuleni.Robert, który wrócił na skraj zagajnika po resztęrzeczy, siedzi w ciemnym, nieruchomym aucie, paląc papierosa.Odpaliłsilnik trzy minuty temu, wyłączył podsufitowe lampki i nadmuch, uchyliłszybę, teraz czeka, aż się motor nagrzeje.Przy rosnącym mrozie - jest jużminus dwanaście - nie ma niczego gorszego, niż doprowadzić do komplet-nego wychłodzenia maszyny.W niedzielę już raczej nie dałoby się jej od-palić, biorąc pod uwagę dojrzały wiek akumulatora.A w to miejsce pomocdrogowa z kabelkami nie przyjedzie.Na pewno - nie tanio.Trzeba by prosić o wsparcie mężusia Kaliny, amatora importowanychpikapów.Lepiej nie.Lepiej już dwa razy na dzień tu wracać i trzymać motor na jałowym takdługo, aż olej ogrzeje się do stu stopni.Jeśli wróci odwilż, problem zniknie.Jeżeli mróz ściśnie jeszcze mocniej - trzeba będzie znalezć w gospodar-stwie odpowiednie klucze, wykręcić akumulator - czego jeszcze w tymaucie nie robił - i zanieść go do chaty.Na razie, czekając, aż ciepło rozejdzie się po silniku, słucha radia. Poszukiwana jest dwudziestoczteroletnia córka byłego ministra i zna-nego publicysty Konstantego Szalawskiego Maja.Zaginiona jest ważnymświadkiem terrorystycznego ataku na Komendę Stołeczną Policji.Jak in-formowaliśmy, w efekcie napaści jeden funkcjonariusz nie żyje, troje jestrannych.Wśród nich nadkomisarz Andrzej Pankanin, któremu udało sięunieszkodliwić zamachowca.Za chwilę, po wiadomościach, nasz reporterbędzie rozmawiał z żoną nadkomisarza i jego córką Adrianną.Jeszcze dziś, przed dwudziestą pierwszą, spodziewamy się konferencjiprasowej, podczas której informacji udzielą prokuratura i ktoś z przedsta-wicieli Wydziału Działań Antyterrorystycznych Agencji BezpieczeństwaWewnętrznego.**W klimatyzowanej sali konferencyjnej przy ulicy Podchorążych szatyno małpiej fizjonomii przywołuje do porządku rozgadane grono zebranych.Jako szef Departamentu Prawa i Bezpieczeństwa Pozamilitarnego BiuraBezpieczeństwa Narodowego i szara eminencja Kolegium do spraw SłużbSpecjalnych Arnold Rastroń rości sobie prawo przewodniczenia temu ze-braniu, choć w tym budynku nie on jest gospodarzem.I nie on zezwolił nawłączenie telewizora.Denerwujące go dziennikarskie wykrzykniki - echaniedawnej palby w oddalonej o pięć kilometrów komendzie - wdarły sięteraz w miejsce, w którym powinien panować spokój.Z telewizyjnegościeku - bo to ściek i nic więcej - wylewają się retoryczne pytania nasta-wione wyłącznie na podnoszenie ciśnienia u ospałych. Dlaczego zawiodła ochrona jednego z centralnych budynków policji?. Jakim cudem tak krótko po zamachu w Omedze kolejny bandyta fun-duje nam jatkę?. Czy to szalony naśladowca Kajetana Leskiego?. Będziemy mieli tych naśladowców więcej?. Co będzie, jeśli następny terrorysta zaatakuje na przykład szkolę?.Kryzys wchodzi już w fazę zapalną, to widać.Część koalicyjnych poli-tyków, sądząc po wypowiedziach do kamer, zdaje się zmieniać front woczekiwaniu na nowe rozdanie.Cóż.to oznacza, że niektórzy w tej salimają powody, by martwić się o posady.Tym bardziej trzeba się opanować.- Proponuję, byśmy przerwali dyskusję, wyłączyli to pudło i przeszlido konkretów.- Rastroń rozpina guzik nieco za ciasnej kamizelki.Mary-narkę zdjął wcześniej.- Heleno, zacznij.Kobieta o miedzianych włosach i oliwkowej twarzy wielokrotnie - ibardzo udatnie - poprawionej przez chirurga, na to zebranie założyła pro-sty, jaśminowy kostium doskonale podkreślający jej fenomenalnie wyrzez-bione ciało.Ciało, do którego Rastroń często tęskni.Teraz ona naciskaguzik pilota i telewizor wreszcie gaśnie, a podniesione głosy dziennikarzy zekranu milkną.Milkną również zebrani przy półkolistym stole.Gorylowaty zapala pa-pierosa, elegancka Helena innym pilotem uruchamia potężny ekran wbu-dowany w ścianę pokoju.- Wszedł w stroju dostawcy pizzy, przebrał się w mundur w toalecie.To są najnowsze zdjęcia - mówi, odchrząkując.- Niezidentyfikowany męż-czyzna, lat około trzydziestu pięciu, odciski nie figurują w żadnej z dostęp-nych nam baz.Tu macie ciekawostkę.Zajmujące połowę ekranu zbliżenie martwej i koszmarnie zniekształco-nej twarzy nieprzyjemnego typa o złamanym nosie i zrośniętych brwiachzastępuje równie nieapetyczny widok jego posiniałych pleców.Międzyłopatkami - i śladami po uderzeniach kul - rozwija ogon spiralnie skręconysmok.- Ożeż kurwa!- Znajomy z Miszkolca!- Wszystko na to wskazuje.Nie mamy do czynienia z szaleńcem.Aniz naśladowcą.To nadal praca Skurwysynów.- Teraz jego prawdopodobny cel.Heleno.- Rastroń nie spuszczawzroku z ekranu.Popiół z trzymanego w grubych palcach papierosa spadaobok popielniczki.Na ekranie pojawia się niewyrazne zdjęcie idącej kory-tarzem dziewczyny, potem drugie, lepsze: Maja Szalawska w pokoju prze-słuchań
[ Pobierz całość w formacie PDF ]