Home HomeMary Joe Tate Critical Companion to F. Scott Fitzgerald, A Literary Reference to His Life And Work (2007)Scott S. Ellis Madame Vieux Carré, The French Quarter in the Twentieth Century (2009)Diane Adams & RJ Scott In the Shadow of the Wolf 2 Broken MemoriesCarter Scott Cherie Jesli zycie jest gra oto jej reScott Justin Poscig na oceanie (SCAN dal 805Scott Justin Blekitne Bractwo (SCAN dal 687)Smith Scott Prosty Plan (SCAN dal 924)Sw. BrygidaChmielewska Joanna HarpieSmith Lisa Jane Pamiętniki wampirów 07 Północ [ofic]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tlumiki.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Nie wiem, co ci się śniło, ale nie życzyłabym takich snów najgorszemu wrogowi, którym dzisiaj rano jest akurat mój mąż, jeśli chcesz poznać prawdę.Wzmianka o Makepeasie rozbudziła Alvina natychmiast.Wciągnął spodnie, zastanawiając się, skąd się wziął na stryszku i kto mu zdjął ubranie i buty.W ciągu tej krótkiej chwili Gertie zdążyła jakoś postawić na stole jedzenie: chleb, ser i gęsty słodki syrop.- Nie mam czasu na jedzenie, psze pani - oświadczył Alvin.- Przepraszam, ale muszę biec.- Masz czas.- Nie, psze pani.Przykro mi.- Więc weź chociaż chleb, głupcze jeden.Chcesz cały dzień pracować o pustym żołądku? Po paru godzinach snu? Przecież jeszcze nawet nie południe.W rezultacie Alvin schodząc do kuźni, przeżuwał chleb.Zauważył bryczkę doktora Physickera i konie odszukiwaczy.Przez jedną chwilę miał nadzieję.Może są tutaj, bo Arthur Stuart zdołał jakoś uciec, a odszukiwacze zgubili trop i.Nie.Mieli ze sobą Arthura Stuarta.- Dzień dobry, Alvinie - powitał go Makepeace i spojrzał na pozostałych.- Jestem chyba najłagodniejszym mistrzem na świecie, skoro pozwalam uczniowi spać prawie do południa.Alvin nie zauważył nawet, że Makepeace go krytykuje i nazywa uczniem, kiedy czeladnicze dzieło leży gotowe na ławie.Przykucnął tylko przed Arthurem Stuartem i spojrzał mu w oczy.- Cofnij się - polecił siwowłosy odszukiwacz.Alvin ledwie go zauważał.Właściwie nie widział też Arthura Stuarta, przynajmniej nie oczami.Badał ciało chłopca, szukając ran czy sińców.Nic.Na razie nic.Tylko strach.- Nie odpowiedzieliście nam jeszcze - odezwał się Pauley Wiseman.- Zrobicie je czy nie?Makepeace chrząknął.- Panowie, raz tylko zrobiłem kajdany, jeszcze w Nowej Anglii.Dla człowieka skazanego za zdradę, który w łańcuchach wracał do kraju.Mam nadzieję, że nigdy nie wykonam kajdan dla siedmioletniego chłopca, który żywej duszy nie skrzywdził i bawił się często koło mojej kuźni.- Makepeace - przerwał mu szeryf.- Powiedziałem im, że jeżeli zrobisz te kajdany, nie będą musieli używać tego.Podniósł ciężką obrożę z żelaza i drewna, do tej pory opartą o jego nogę.- Tak mówi prawo - wyjaśnił siwowłosy.- Doprowadzamy zbiegłych niewolników w tej obroży, żeby inni zobaczyli, co ich czeka.Ale że to tylko dziecko i to jego mama uciekła, nie on, zgodziliśmy się na kajdany.Dla mnie to bez różnicy.Zapłacą nam i tak.- Wy i ten wasz przeklęty Traktat o Zbiegłych Niewolnikach! - wykrzyknął Makepeace.- Wykorzystujecie prawo, żeby z nas także zrobić łowców niewolników.- Ja je zrobię - oznajmił Alvin.Makepeace spojrzał na niego ze zgrozą.- Ty?- Lepsze to niż obroża - wyjaśnił Alvin.Nie dodał, że według niego, Arthur Stuart będzie nosił te kajdany nie dłużej niż do dzisiejszego wieczoru.Obejrzał się na malca.- Zrobię ci kajdany tak, żeby nie uciskały - obiecał.- Mądra decyzja - pochwalił go Pauley Wiseman.- To przyjemnie zobaczyć tu kogoś, kto nie stracił rozsądku - dodał siwowłosy.Alvin spojrzał na niego, starając się pohamować nienawiść.Nie do końca mu się to udało.Jego ślina uniosła obłok kurzu u stóp siwowłosego.Czarnowłosy był już gotów go zaatakować, Alvin zaś chętnie złapałby się z nim za bary i ze dwie minuty wycierał podłogę jego gębą.Jednak Pauley Wiseman skoczył między nich i miał dość rozumu, żeby zwracać się do odszukiwacza, nie do Alvina.- Musicie być zupełnym durniem, żeby rwać się do bójki z kowalem.Popatrzcie na jego muskuły.- Poradzę sobie - oświadczył odszukiwacz.- Wy tutaj nie chcecie zrozumieć.- wtrącił uspokajająco siwowłosy.- Taki jest nasz dar.Nic na to nie poradzimy, że jesteśmy odszukiwaczami.- Są takie dary - burknął Makepeace - że lepiej umrzeć w porodzie, niż dorosnąć i robić z nich użytek.- Popatrzył na Alvina.- Nie pozwolę ci wykuć tego w mojej kuźni.- Nie przeszkadzaj nam, Makepeace - poprosił szeryf.- Proszę was - dodał doktor Physicker.- Więcej robicie chłopcu złego niż dobrego.Makepeace ustąpił, ale nie był przekonany.- Pokaż mi ręce, Arthurze Stuarcie - polecił Alvin.Potem demonstracyjnie zmierzył sznurkiem przeguby chłopca.Prawdę mówiąc, każdy cal jego skóry i wszelkie rozmiary miał w głowie; wykuje te kajdany gładkie i dopasowane, z zaokrąglonymi brzegami i lekkie.Arthurowi nie sprawią bólu.W każdym razie fizycznego.Wszyscy w milczeniu przyglądali się pracy Alvina.Była to najlepsza, najczyściejsza robota, jaką mieli w życiu widzieć.Tym razem Alvin skorzystał ze swojego talentu, ale tak, żeby nikt nie zauważył.Rozkuł i wygiął pasek żelaza, przyciął go jak należy.Dwie połówki każdej obręczy pasowały dokładnie, żeby się nie przesuwać i nie szczypać skóry.A przez cały czas Alvin myślał, jak Arthur pomagał mu przy miechach albo zwyczajnie stał obok i z nim rozmawiał.To już nie wróci.Jeśli nawet ocalą go dzisiejszej nocy, będą musieli go wywieźć do Kanady albo gdzieś ukryć.jakby można się było ukryć przed odszukiwaczem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •