[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Niezła z nich para błaznów powiedział F lessan, objął ją opiekuńczo ipoprowadził ją blisko miejsca, gdzie usadowił się Golanth.Potem, swoim zwyczajemprzechodząc w odmienny nastrój, powiedział szorstko: Golanth, tylko nie wlez na baterię,gdy będziesz opuszczał ładunek.Tai, poradzisz sobie z tym, co Zaranth ma dla ciebie?Chciałbym, żeby przed świtem cały system sprawnie działał.Sięgnął w górę; był na tyle wysoki, że mógł ściągnąć w dół ładunek, który Golanthposłusznie opuścił z krawędzi.Tai otrząsnęła się z chwilowej paniki była tak zdumionawidokiem nieba, że nie poczuła obecności swojej smoczycy i przejęła dobrzezabezpieczoną paczkę, która zwisała z pazurów Zaranth. Rozpakujemy je tutaj, Tai.Tu jest więcej miejsca.Sterownia jest pod nimi, w dółpo schodkach wskazał na drugą ścianę, gdzie mogła teraz dojrzeć następną klatkęschodową.Naprawdę cię przestraszyłam, Tai? spytała z poczuciem winy Zaranth, przepraszającoopuszczając zewnętrzne powieki.Oczywiście, że tak, odparła Tai, a potem dała spokój.Czy to Golanth uczy cię takichpsot?Tylko takich, które mi się podobają, odparła smoczyca, mrugając kokieteryjnie.Taiodchrząknęła. Co my tu mamy, F lessanie? zapytała, zmieniając temat.Spojrzał na nią znadpudła, które rozpakowywał. Monitor! odpowiedział. Zapalę tam światło dodał i poszedł w stronęschodów, stukając po klawiaturze. Sądząc po wyglądzie tego obserwatorium, Kenjo miałfioła na punkcie bezpieczeństwa.Jakby ktoś mógł ukraść to urządzenie albo gwiazdy.Tai bez trudu zeszła do sterowni po dziesięciu dobrze oświetlonych, równychschodkach.Stoły niedawno wycierano, a na półkach j nad nimi były gniazdka do urządzeńelektrycznych.Pod schodami j stały dwa fotele na kółkach.Panel biegł pod kątem, odgniazdka do teleskopu na piętrze.Tai ustawiła płaski monitor na podstawce pasowałidealnie.Nieżyjący od dawna Kenjo miał podobny sprzęt, przez który obserwował to, co jak miała nadzieję i oni zobaczą przez ten teleskop.F lessan zszedł na dół z klawiaturą, dekoderem i dyskami.Jego oczy błyszczałyoczekiwaniem.Nie marnując sił, położył cały ładunek na stole, a dyski wsunął na półkę, takby było widać ich opisane grzbiety.Wyciągnął z kieszeni spodni kable i zaczął wszystkopodłączać, mrucząc cicho, gdy przypominał sobie, co gdzie ma wetknąć.W końcu połączyłcały system.Westchnął głęboko i zatknął ręce za pas.Potem sięgnął po dyski, stojące wrządku na półce, znalazł program kalibracyjny i wsunął go do stacji. Zobaczymy, czy się zaświeci.Oj, najpierw trzeba odsłonić oko powiedział,będąc już w połowie schodów.Usłyszała, jak tupie po drewnianej posadzce i jak poucza smoki, by znalazły sobiegdzieś wygodne miejsce do siedzenia, z dala od baterii słonecznych.Zbiegł na dół zacierając ręce, wyciągnął fotele spod schodów, popchnął jeden w stronęTai, sam usiadł na drugim i przez moment zatrzymał dłonie nad tablicą sterowniczą. Teraz oświadczył z uśmiechem i radosnym błyskiem oczu niech się stanieświatło!Wystukał kilka kodów i westchnął głęboko; gdy monitor ożył, wpisał następny ciągpoleceń, a potem skrzyżował ramiona na piesi. Nie zapomnij o oddychaniu, Tai!Uśmiechnęła się; rzeczywiście nie zwróciła uwagi, że wstrzymuje oddech.Obraz na monitorze się wyostrzył.Mieli przed sobą panoramę pomocnego horyzontu;w tę stronę teleskop trwał wycelowany przez wieki. A teraz F lessan zatarł ręce przeprowadzimy kalibrację punktową.Dopierwszego sprawdzianu posłużę się Acrux. Zmrużył oczy w uśmiechu, gdy przypomniałjej o gwiezdzie, którą wskazywała ich pierwszego wieczoru w Honsiu.Tai westchnęła; to kolejny dowód na to, ile czułości miał dla niej Flessan, nawet gdy otym nie myślał. Wezmę poprawkę na upływ czasu od momentu, kiedy po raz pierwszyokreślaliśmy pozycje dodał, a Tai wstała i ustawiła się za nim, patrząc jak wpisujepolecenia.Odważyła się delikatnie położyć mu dłonie na ramionach. To na dobry początek stwierdził F lessan.Czekając, aż system zareaguje na polecenie, podniósł jej prawą dłoń do ust i lekkoucałował.Nie spuszczał oczu z ekranu, gdy teleskop zaczął zmieniać pozycję tak, by przyjąćwspółrzędne Acrux. Kiedy znajdziemy dość czasu, będzie można zautomatyzować tę procedurę, ale niemogę się oprzeć pokusie, by się tym trochę pobawić.Ty miałaś więcej okazji do pracy zesprawnym teleskopem niż ja.Ułożył sobie jej rękę z powrotem na ramieniu i przyklepał. Aha, już jesteśmy!Teatralnym gestem wskazał mrugającą rytmicznie Acrux, która pojawiła się na środkumonitora.Pochylił się do przodu, gdy kalibracja przesunęła się nieco i potwierdził punktobserwacji. Brak zauważalnych aberracji optycznych.Uśmiechnął się do niej; w szarych oczach igrały iskierki, zarażając ją entuzjazmem.Zachowywał się jak chłopiec, zachwycony, że system w Honsiu działa jakby sam gozbudował.Nie mogła się powstrzymać i zwichrzyła mu czuprynę.Zaśmiał się cicho,zadowolony z tej odruchowej pieszczoty. A teraz Becrux powiedział, wpisując współrzędne.Teleskop przesunął sięposłusznie. Genialny pomysł! zawołał i popatrzył na nią z zachwyconą miną. Kiedyjuż przeprowadzimy tyle kalibracji, że potwierdzimy dokładność obserwacji, dajmy sobiespokój z resztą tutejszego katalogu i skupmy się na czymś, co pobudzi naszą wyobraznię.Naprzykład na kulistych skupiskach, o których ostatnio czytałem, albo na spiralnychmgławicach.Albo na czymkolwiek, byle było daleko od Pernu!Wpatrywała się w niego oszołomiona i pełna emocji na samą myśl.Często chciała poprostu wyjść wzrokiem gdzieś dalej, sięgnąć poza ten ciemny kwadrat i zobaczyć chmurzastekaniony pełne ciemnych dziur, koła o różnych płaszczyznach obrotu, podobne do duchówkręgi planetarnych mgławic i wstęgi gazu rozpalone przez supernowe.Gorąco pragnęłaobserwować wieczną i zmienną magię wszechświata. I zapiszemy obrazy tych, które nam się najbardziej spodobają, dobrze?Odpowiedziała uśmiechem.Ale zanim F lessan zaczął pracować z teleskopem,ucałował dołeczki na jej policzkach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]