Home HomePHP5 CMS Framework Development; Martin Brampton (McGraw Hill Osborne)Eddings DavHarry Eric L Strzec i bronic (SCAN dal 714)Ludlum Robert Przesylka z salonik (SCAN dal 1eBooks.PL.AutoCad.2005.Ptaszydlo Max Bentow (2)Tim McNeese The Yukon River (2005)Clarke Arthur C Tajemnica RamyUmberto Eco Imie RozySw. Brygida
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adam0012.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Oceniane będązarówno zalety umysłu, jak i charakteru kandydatów, a także ich predyspozy-cje do sprawowania funkcji kierowniczych. Zobacz tylko! Przeczytaj to!  jęknął Warun. No! Sama to sobieprzeczytaj!Lata podniosła z łóżka gazetę i zaczęła ją czytać z zainteresowaniem.RL  Odpadam w przedbiegach  biadolił Warun. Przecież każdy sięzaraz zorientuje, że ma do czynienia z gamoniem.Komu ja zaimponuję?! Arozmowa kwalifikacyjna warta jest czterysta punktów.Nie, nie.ja i praca wadministracji.Akurat! Czyste mrzonki.Gdzie mi tam.Tam idą tęgie gło-wy.Potrzeba im ludzi przedsiębiorczych, z inicjatywą.nie takich jełopówpiątej kategorii jak ja. Proszę  powiedziała Lata, podając bratu herbatę.Warun wziął odniej kubek i powiedział, prawie pytająco, z oczami pełnymi łez: Ja się chyba nie nadaję do żadnej pracy? Nie mogę zostać ani nauczy-cielem, ani kupcem, ani urzędnikiem.Wszystkie hinduskie przedsiębiorstwahandlowe to biznesy rodzinne.Własnej firmy nie założę, bo nie mam środkówfinansowych.ani siły przebicia.Arun ciągle mi wymyśla.Czytam właśnieJak zdobyć przyjaciół oraz mir wśród ludzi  zwierzył się Lacie. W ra-mach samodoskonalenia. No i co? Są rezultaty? Nie wiem jeszcze  przyznał Warun. Nie potrafię tego ocenić. Ale, Warun bhai, dlaczego nie posłuchałeś mojej rady? Pamiętasz, oczym rozmawialiśmy w zoo? Jak to nie posłuchałem?! Właśnie że posłuchałem! Wychodzę terazbardzo często ze znajomymi.I sama widzisz, jak to się kończy. powie-dział Warun.Zapadło milczenie.Bez słowa sączyli herbatę w maleńkiej klitce Waruna.Nagle Lata podniosła oczy znad gazety, którą przeglądała, i wykrzyknęła zoburzeniem: No nie! Posłuchaj tylko! Co oni tu wypisują!  Rząd Indii nie przyjmu-je kobiet zamężnych do pracy w administracji państwowej ani w policji.Ko-biety, które po podjęciu pracy w tych organach państwowych wstąpią wzwiązki małżeńskie, mogą zostać zmuszone do złożenia rezygnacji"! O. powiedział Warun z wahaniem, nie bardzo rozumiejąc, co wtym złego.Policjanci musieli być bezwzględni.Jason był kiedyś przecież po-licjantem.To nie jest praca dla kobiety, niezależnie od jej stanu cywilnego. Ale to jeszcze nie wszystko!  zżymała się dalej Lata. Coraz le-piej! Zobacz!  O przyjęcie do służby dyplomatycznej ubiegać się mogą wy-RL łącznie kobiety niezamężne lub wdowy bez rodzinnych zobowiązań.W przy-padku (ponownego) zamążpójścia zatrudnionej grozi utrata zajmowanego sta-nowiska". Bez rodzinnych zobowiązań?  powtórzył pytająco Waran. Takie, które nie mają dzieci na utrzymaniu  wyjaśniła Lata. Chyba o to im chodzi.Innymi słowy, z góry zakłada się, że wdowiecobarczony dziećmi potrafi połączyć życie rodzinne z karierą zawodową, alewdowa temu nie podoła.Przepraszam, sprzątnęłam ci sprzed nosa gazetę. Nie, nie! Czytaj sobie! Właśnie mi się przypomniało, że muszę wyjść.Obiecałem. Komu obiecałeś?  zapytała szorstko Lata. Jasonowi i Zadzido-wi? Nie.niezupełnie  odparł Warun wymijająco. Ale jakkolwiekby było, obietnica jest obietnicą i godzi się jej dotrzymać. Zachichotałniepewnie.Zacytował właśnie jedną z ulubionych maksym życiowych matki. Ale powiem im, że na tym koniec.Przestanę się z nimi spotykać.Muszęsię zacząć przygotowywać do egzaminów.Zagadasz trochę mamę? %7łebyś się mógł wymknąć niepostrzeżenie?  rzekła Lata. Jeszczeczego! Błagam, Luts! Zrób to dla mnie! Inaczej na pewno zacznie się wypyty-wać, gdzie się wybieram, i nie będę się umiał wykręcić. To jej powiedz prawdę.%7łe się idziesz upić tym ohydnym szamszu. %7ładnym szamszu!  rozpromienił się ni stąd, ni zowąd Warun.Dzisiaj nie będzie szamszu.Zapewniam cię.Po jego wyjściu Lata wróciła do swego pokoju, zabierając ze sobą  Gaze-tte of India".Kabir mówił, że po skończeniu studiów chciałby się dostać dosłużby dyplomatycznej.Nie miała wątpliwości, że wypadłby doskonale pod-czas rozmowy kwalifikacyjnej.Miał zdolności przywódcze, entuzjazm i ini-cjatywę.Komisja kwalifikacyjna byłaby nim olśniona.Lata mogła sobie z ła-twością wyobrazić, jak błyskotliwie odpowiada na pytania, przyznając się, zrozbrajającym uśmiechem, do takiej czy innej luki w wiadomościach.RL Przejrzała wykaz przedmiotów nadobowiązkowych, zastanawiając się,który z nich wybrałby najprawdopodobniej na egzamin.Jeden nosił prosty ty-tuł  Historia powszechna 1789-1939".Zaczęła ponownie rozmyślać nad tym, czy powinna jednak odpisać na je-go list.Ale co by mu mogła powiedzieć? Przebiegła wzrokiem w dół listyprzedmiotów pobocznych, aż natknęła się na urywek, który ją najpierw za-dziwił, pózniej rozśmieszył, a wreszcie pomógł jej odzyskać duchową rów-nowagę.Oto co tam wyczytała:Filozofia.Przedmiot ten obejmuje wiedzę z zakresu etyki kultur wschod-niej i zachodniej, w tym: normy moralne, ich kształtowanie i przestrzeganie;system wartości moralnych a postęp społeczny i polityczny; doktryny peni-tencjarne.W ramach niniejszego przedmiotu wykładana jest również historiafilozofii Zachodu, ze szczególnym uwzględnieniem pojęć takich jak czas,przestrzeń, przyczynowość, ewolucja, ideologia oraz Bóg i Jego istota. Dziecinada", zamruczała pod nosem Lata i postanowiła porozmawiać zmatką, która siedziała samotnie w pokoju obok.Nagle zrobiło się jej jakoślekko na sercu.7.33Zdrajco przebrzydły, ale najmilszy, śniłeś mi się całą noc.Zbudziłam siędwa razy, za każdym razem ze snu o Tobie.Nie wiem, dlaczego tak częstowkradasz się w moje myśli.Co Cię do tego skłania? Nie wiem, dlaczego za-mieszkałeś na stałe w moim sercu i wspomnieniach.Po naszym ostatnim spo-tkaniu postanowiłam wyrzucić Cię z pamięci, a Twój list nadal rani boleśniemoje uczucia.Jak możesz pisać w taki sposób? Skąd ten chłód? Czy niewiesz, ile dla mnie znaczysz? A myślałam, że naprawdę Ci na mnie zależy!W tym śnie byłam w jakimś pokoju.Początkowo był to mroczny pokój,bez drzwi i okien, ale po pewnym czasie pojawiło się okno, a wyjrzawszyRL przez nie, zobaczyłam zegar słoneczny.Potem jakoś pokój rozświetlił się iznalazły się w nim meble.Właśnie, meble  takie same jak na HastingsRoad 20.Pokój zaludnił się: pojawił się Mr Naurodzi, a z nim Zrimati SuprijaDzoszi i doktor Makhidzani, ale  o dziwo  nadal nie było nigdzie drzwi,więc uznałam, że musieli wejść przez okno.Ale skąd ja się tam wzię-łam?Zanim udało mi się wyjaśnić tę zagadkę, pojawiły się drzwi, dokładnietam, gdzie są w rzeczywistości, i ktoś zapukał, niegłośno, ale niecierpliwie.Od razu wiedziałam, że to Ty, chociaż nigdy przedtem nie słyszałam, jak torobisz.W końcu pod dachem spotkaliśmy się tylko raz, właśnie wtedy, wTowarzystwie Miłośników Literatury.aha, no i jeszcze na koncercie ustadaMadzida Chana.a tak to zawsze widywaliśmy się na dworze.W każdym ra-zie czułam jakoś, że to Ty.Serce waliło mi w piersiach jak młotem  takbardzo pragnęłam się z Tobą zobaczyć.Ale potem okazało się, że to kto in-ny.i odetchnęłam z ulgą.Kochany mój! Nie wyślę Ci tego listu, więc nie musisz się martwić, że Cięzamęczę tą moją namiętną miłością i pokrzyżuję Twoje plany.Wiem, że ma-rzysz o pracy w służbie dyplomatycznej, o studiach w Cambridge i tak dalej.Może i masz rację, że pomysł wspólnej ucieczki był idiotyczny, ale co mitam! Nigdy przedtem nie byłam zakochana [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •