[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Więc tata jej wytłumaczył i mama powiedziała:— Ależ, Mikołaj, nie ma z czego robić tragedii.Zobacz, w szafie są różne ciekawe pamiątki z naszych podróży.Na przykład ta wielka muszla, którą kupiliśmy podczas wakacji w Morskich Skałkach.— Prawda! — powiedział tata.— Taka muszla jest lepsza od wszystkich kości dinozaura na świecie!Powiedziałem, że nie wiem, czy muszla zadziwi chłopaków, ale mama mnie uspokoiła, że na pewno strasznie im się spodoba i pani mnie pochwali.Tata poszedł po muszlę, która jest bardzo duża, a na wierzchu ma napisane: Pamiątka z Morskich Skałek, i powiedział, że na pewno wszystkich zadziwię opowiadając o naszych wakacjach w Morskich Skałkach, o wycieczce na Wyspę Mgieł i o cenie, jaką żeśmy płacili za pensjonat.A jeśli to nie zadziwi chłopaków, to będzie znaczyło, że trudno ich czymkolwiek zadziwić.Mama się roześmiała, powiedziała, żebyśmy siadali do stołu, a następnego dnia poszedłem do szkoły, dumny jak nie wiem co, z muszlą zawiniętą w brązowy papier.Kiedy przyszedłem, inne chłopaki już były i wszyscy zaczęli pytać, co przyniosłem.— A wy? — spytałem.— Ja pokażę dopiero w klasie — odpowiedział mi Gotfryd, który lubi robić ze wszystkiego tajemnice.Inni też nie chcieli nic powiedzieć, oprócz Joachima, który pokazał nam nóż, najfajniejszy, jaki tylko można sobie wyobrazić.— To jest nóż do papieru — wyjaśnił nam Joachim — który wujek Abdon przywiózł tacie w prezencie z Toledo.To takie miasto w Hiszpanii.No i Rosół — nasz opiekun, ale to nie jest jego prawdziwenazwisko — zabrał Joachimowi nóż mówiąc, że powtarzał nam już setki razy, że nie wolno przynosić do szkoły niebezpiecznych przedmiotów.— Kiedy, psze pana — krzyknął Joachim — to nasza pani kazała mi go przynieść!— Tak? — powiedział Rosół.— Pani kazała ci przynieść tę broń do klasy? Doskonale.A więc nie tylko zatrzymuję ten przedmiot, ale jeszcze odmienisz mi czasownik: „Nie powinienem kłamać Panu Opiekunowi, kiedy pyta mnie on o wyjątkowo niebezpieczny przedmiot, który po kryjomu wniosłem na teren szkoły".Nie masz co krzyczeć, a wy tam bądźcie cicho, jeśli nie chcecie także zostać ukarani!I Rosół poszedł zadzwonić na lekcję, my ustawiliśmy się w pary, ale kiedy weszliśmy do klasy, Joachim ciągle jeszcze płakał.— Ładnie się zaczyna — powiedziała pani.— Co się stało, Joachimie?Joachim jej wytłumaczył, pani westchnęła, powiedziała, że przynoszenie noża to nie był najlepszy pomysł, ale że spróbuje załatwić to jakoś z panem Dubon, bo tak naprawdę nazywa się Rosół.— Dobrze — powiedziała pani.— Zobaczymy teraz, coście przynieśli.Połóżcie rzeczy przed sobą na pulpicie.Wtedy żeśmy wszyscy wyjęli przyniesione rzeczy.Alcest przyniósł jadłospis z restauracji w Bretanii, gdzie bardzo smaczniejadł kiedyś z rodzicami, Euzebiusz miał widokówkę z Lazurowego Wybrzeża, Ananiasz — przewodnik, który kupili mu w Normandii rodzice, Kleofas przyniósł usprawiedliwienie, bo w domu nic nie znalazł, ale to dlatego, że nie zrozumiał — myślał, że trzeba było przynieść kości, a Maksencjusz i Rufus, idioci, przynieśli każdy po muszli.— Tak — powiedział Rufus — ale ja znalazłem swoją na plaży, wtedy jak uratowałem faceta, który się topił.— Trzymajcie mnie, bo umrę ze śmiechu! — krzyknął Mak-sencjusz.— Po pierwsze, nie umiesz nawet robić „deski", a po drugie, jeśli znalazłeś ją na plaży, to czemu pisze na niej „Pamiątka znad morza"?— Aha! — krzyknąłem.— Chcesz dostać w zęby? — zapytał mnie Rufus.— Rufusie, proszę za drzwi! — krzyknęła pani.— I za karę przyjdziesz mi do szkoły w czwartek.Mikołaj, Maksencjusz, siedźcie spokojnie, jeśli nie chcecie także zostać ukarani!— Ja przyniosłem pamiątkę ze Szwajcarii — powiedział Gotfryd, szeroko uśmiechnięty i strasznie dumny.— To złoty zegarek, który kupił tam mój ojciec.— Złoty zegarek? — krzyknęła pani.— A czy twój ojciec wie, że przyniosłeś go do szkoły?— No nie — powiedział Gotfryd.— Ale kiedy mu powiem, że pani kazała przynieść, chyba mnie nie skrzyczy.— Że ja kazałam przynieść? — krzyknęła pani.— Ależ dziecko, to rzecz drogocenna! Proszę cię, bądź tak dobry i schowaj to zaraz do kieszeni!— A jak ja nie przyniosę z powrotem noża do papieru, to mój ojciec też mnie okropnie skrzyczy — powiedział Joachim
[ Pobierz całość w formacie PDF ]