Home HomePaul Thompson, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3 (2)Cook Glen Slodki srebrny blues (SCAN dalGlen Cook Gorzkie Zlote Serca (3)Glen Cook Gorzkie Zlote Serca (4)Cook Glen Slodki srebrny bluesGlen Cook Gorzkie Zlote Serca (2)cook islands rarotonga v1 m56577569830504030Mitologia germanskaFrank Herbert Dune 5 Heretics of Dune0199291454.Oxford.University.Press.USA.Values.and.Virtues.Aristotelianism.in.Contemporary.Ethics.Jan.2007
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ps3forme.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Szlak ten nie został jeszcze sprawdzonyPański oddany sługaAbdul HamdiEryka włożyła mapę do bedekera.List wprawił ją w osłupienie.Nie miała wątpliwości, że posąg zakupiony przez Jeffreya Rice’a przejechał przez Ateny, czego domyśliła się po spotkaniu ze Stephanosem Markoulisem.Pomysł był bardzo sprytny, gdyż bagaż turystów podróżujących w grupach nigdy nie był sprawdzany w przeciwieństwie do bagażu indywidualnych podróżników.Kto mógłby przypuszczać, że sześćdziesięcioletnia dama z Joliet będzie przewozić w swej różowej walizce typu Samsonite bezcenne egipskie zabytki.Dziewczyna ponownie wyszła na balkon i oparła się o balustradę.Słońce niechętnie zanurzało swe promienie za odległymi górami.Pośrodku nawadnianych pól na zachodnim brzegu Nilu wznosił się Kolos Memnona zasnuty lawendowym cieniem.Zastanowiła się nad kolejnym posunięciem.Pomyślała o przekazaniu książki Ahmedowi albo Yvonowi - prawdopodobnie Ahmedowi.Może jednak powinna zaczekać do chwili wyjazdu z Egiptu? Tak byłoby najbezpieczniej.Ujawnienie szlaku przemytu starożytności miało ogromne znaczenie, ale Eryka pragnęła odnaleźć posąg Setiego I i miejsce, w którym został wykopany.Myśl o znalezieniu tam czegoś jeszcze wywołała u niej dreszcz podniecenia.Nie chciała, aby policja przerwała jej prywatne śledztwo.Realistycznie rozważyła niebezpieczeństwo zatrzymania książki.Staruszek był najwyraźniej szantażystą, który znalazł się w ślepym zaułku.Eryka w ostatniej chwili pojawiła się w jego planach.Nikt naprawdę nie wiedział, czy posiadała jakieś informacje; do ostatniej chwili ona sama nie miała żadnej pewności.Raz jeszcze postanowiła nie ujawniać niczego do momentu opuszczenia Egiptu.Kiedy nad dolinę Nilu zakradła się noc, Eryka ułożyła plan działania.Nadal będzie udawać przedstawicielkę muzeum zainteresowaną zakupem dzieł sztuki i odwiedzi „Curio Antique Shop”, który być może widziała już wcześniej.Potem spróbuje dowiedzieć się, czy żyje jeszcze Sarwat Raman, nadzorca Cartera.Musiałby mieć około siedemdziesięciu lat.Chciała porozmawiać z kimś, kto pierwszego dnia wszedł do grobowca Tutenchamona i spytać o papirus opisywany przez Carnarvona w liście do sir Wallisa Budge’a.Liczyła także na Yvona, który obiecał zdobyć informacje o córce lorda Carnarvona.- To Chicago House - oznajmił Ahmed, wskazując na imponującą konstrukcję po prawej stronie.Powóz wiózł ich wolno po Shari el Bahr, wzdłuż brzegu Nilu.Rytmiczny stukot końskich kopyt działał na Erykę uspokajająco jak uderzenie fal o skaliste wybrzeże.Dokoła panowała ciemność, gdyż księżyc nie wzniósł się jeszcze nad palmami.Lekki wiatr wiejący z północy nie był w stanie zmącić lustrzanej powierzchni Nilu.Ahmed ponownie ubrany był w nieskazitelnie białe szaty.Kiedy Eryka spojrzała na jego opaloną twarz, dostrzegła jedynie błyszczące oczy i białe zęby.- Im częściej się z nim spotykała, tym więcej rodziło się wątpliwości, dlaczego chce ją widywać.Okazywał przyjaźń i troskę, zachowując jednocześnie wyraźny dystans.Tylko raz, kiedy wsiadała do powozu, dotknął jej dłoni i pomógł jej wejść do środka.- Czy był pan kiedykolwiek żonaty? - spytała Eryka, mając nadzieję, że dowie się czegoś więcej o tym człowieku.- Nie, nigdy - odpowiedział krótko Khazzan.- Przepraszam - skonfundowała się.- To nie powinno mnie obchodzić.Ahmed uniósł rękę i położył ją na oparciu siedzenia, tuż za Eryką.- Nic nie szkodzi.To żadna tajemnica - ciągnął płynnym już tonem.- Nie miałem czasu na romanse.Pobyt w Ameryce trochę mnie zepsuł.W Egipcie te sprawy traktuje się nieco inaczej.Ale to chyba tylko wymówka.Minęli szereg eleganckich, europejskich willi wybudowanych nad brzegiem Nilu, otoczonych wysokimi, bielonymi murami.Przed każdą z nich stał żołnierz w mundurze polowym, trzymając na ramieniu pistolet maszynowy.Strażnicy nie byli jednak zbyt uważni.Jeden z nich oparł broń o mur i wdał się w pogawędkę z jakimś przechodniem.- Co to za budynki? - spytała Eryka.- To domy niektórych ministrów - odpowiedział Ahmed.- Dlaczego są strzeżone?- Niebezpiecznie jest być ministrem w tym kraju.Nie można zadowolić wszystkich.- Pan jest ministrem - stwierdziła z niepokojem w głosie.- Tak, ale niestety ludzie nie interesują się zbytnio moim departamentem.Jechali dalej w milczeniu.Przez szeleszczące liście palm przedarły się pierwsze promienie księżyca.- To biuro Departamentu Zabytków w Karnaku - wskazał na stojącą na nadbrzeżu budowlę.Tuż przed sobą Eryka ujrzała pierwsze, masywne pylony* wielkiej świątyni Amona oświetlone światłem księżyca.Podjechali do wejścia i wysiedli z powozu.Eryka jak zaczarowana maszerowała aleją otoczoną po obu stronach sfinksami o głowach barana.W półświetle ruiny świątyni wyglądały tak, jakby nadal toczyło się w nich życie.Aby dojść do głównego dziedzińca musieli ostrożnie przedostać się przez pogrążone w cieniu pasaże.Ahmed nieoczekiwanie chwycił Erykę za rękę.Minęli szeroki dziedziniec i wkroczyli do wielkiej sali hypostylowej* i znaleźli się w innej epoce.Komnata przypominała las masywnych, kamiennych kolumn strzelających w nocne niebo.Brakowało części sufitu i snopy księżycowego światła otaczały srebrnym blaskiem filary zdobione długimi tekstami hieroglificznymi i śmiałymi reliefami.Nie rozmawiali; spacerowali jedynie dokoła, trzymając się za ręce.Po trzydziestu minutach Ahmed wyprowadził Erykę przez boczne wejście i poszli do pierwszego pylonu.Po stronie północnej wznosiły się ceglane schody, które poprowadziły ich sto czterdzieści stóp w górę, na szczyt świątyni.Stamtąd Eryka mogła obserwować prawie cały teren Karnaku.- Eryko.- Odwróciła się.Ahmed stał z przechyloną głową i patrzył na nią z zachwytem.- Eryko, jesteś bardzo piękna.Lubiła komplementy, ale zawsze onieśmielały ją trochę.Spuściła wzrok, kiedy on wyciągnął dłoń i delikatnie dotknął jej czoła czubkami palców.- Dziękuję, Ahmedzie - szepnęła.Podniosła wzrok na mężczyznę, który nie odrywał od niej oczu.Wyczuwała w nim jakieś napięcie.- Przypominasz mi Pamelę - odezwał się w końcu.- Ach tak? - zdziwiła się Eryka.Nie bardzo chciała słuchać o swym podobieństwie do jego poprzedniej dziewczyny, ale była pewna, że on traktował to jako komplement.Uśmiechnęła się lekko i zapatrzyła w przestrzeń oświetloną blaskiem księżyca.Być może umawiał się z nią tylko ze względu na to podobieństwo.- Jesteś piękniejsza.Ale nie chodzi mi o fizyczne podobieństwo, lecz o twoją otwartość i ciepło.- Posłuchaj, Ahmedzie, nie jestem pewna, czy cię dobrze rozumiem.Ostatnio kiedy byliśmy razem, zadałam ci niewinne pytanie o Pamelę i twego wujka, a ty wpadłeś w szał.Teraz chcesz o niej mówić.To chyba nie jest w porządku.Stali chwilę w milczeniu.Pełne pasji uczucia Ahmeda intrygowały ją, ale i przerażały.Powrócił obraz filiżanki rozbitej o ścianę.- Czy myślisz, że mogłabyś zamieszkać w takim miejscu jak Luksor? - spytał, nie odrywając wzroku od Nilu.- Nie wiem - zastanowiła się Eryka.- Nigdy o tym nie myślałam.Miasto jest prześliczne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •