X

Home HomeIssac Asimov NemesisAsimov Pozytronowy CzlowiekAsimov Isaac Nagie slonce (SCAN dal 1013)Asimov Isaac Narodziny Fundacji (SCAN dal 10Asimov Isaac Druga Fundacja (SCAN dal 850)Asimov Isaac Równi bogomAlbert Einstein Relativity (2)Collins Jackie Hollywood 3 Dzieci z Hollywood§ Radziński Edward StalinHarvard Business School Press Working Identity 2003
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lwy.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .W końcu, ochłonąwszy na tyle.że jego ciało żarzyło się już tylkomglistą czerwienią, powiedział:� A może także mipowiesz, jak mam to zrobić?� Czy jest cośniemożliwego dla ApostołaNieprawdopodobieństwa?� Pewnie!.Ale zobaczymy - zamyślił się nachwilę, po czym wybuchnął: -Ale kto w całym Wszechświeciechciałby ocalić ludzkość? Jakajest wartość w zrobieniuczegoś takiego?Zasmrodziliście cały tensektor.No dobrze.Sądzę, żeto może być zrobione.Nie zajęło to jednak dziesięciusekund.Trwało pełne pół godziny ibyło to bardzo nieprzyjemne półgodziny, wypełnione jękami istękaniami Azazela, który jeżeli je przerywał, to jedynie po to, abygłośno zastanowić się, czy nadobnesamini będą na niego czekały.W końcu wszystko zostałozrobione, co oczywiście oznaczało,iż musiałem się jak najprędzejzobaczyć z Menandrem.Kiedy spotkałem go następnymrazem, z miejsca oświadczyłem:� Jesteś wyleczony.Spojrzał na mnie z wrogością w oczach.� Czy wiesz, że tamtejnocy pozostawiłeś mnie z niezapłaconym rachunkiem zakolację?� To chybadrugorzędna sprawa wporównaniu z faktem, iżzostałeś uleczony.� Nie czuję sięuleczony.� No cóż, zobaczymy.Wybierzemy się razem naprzejażdżkę.Ty poprowadzisz.� Ależ wygląda na to, że już się chmurzy.Dobre miwyleczenie!� Jedzmy! Co mamy dostracenia?Wyprowadził samochód zgarażu.Przechodzący po drugiejstronie ulicy mężczyzna nie potknąłsię o przeładowany kosz na śmieci.Menander uruchomił silnik iruszyliśmy w dół ulicy.Zwiatło naskrzyżowaniu nie zmieniło się naczerwone, kiedy przejeżdżaliśmy, adwa zbliżające się z przeciwnychstron samochody minęły się w bezpiecznej odległości jeden oddrugiego.Nim dojechał na most, chmuryprzerzedziły się i wyjrzało słońce.Niebyło go jednak w oczach Menandra.Kiedy wróciliśmy wreszcie dodomu, mój przyjaciel rozpłakał siębez wstydu, więc zaparkowałemsamochód za niego.Zadrapałem goprzy tym lekko, ale to nie janalegałem na usunięcie megoteleklutzyzmu.A zresztą mogło byćgorzej.Mogłem zadrapać własnysamochód.Przez następnych kilka dni bezustannie mnie poszukiwał.Noale ostatecznie to ja byłem tymjedynym, który mógł zrozumieć cud,jaki właśnie zaszedł.Kiedy mnie już spotykał,mawiał:� Byłem na tańcach, anikt nie potykał się o stopyswojego partnera i nie upadałłamiąc sobie obojczyk.Tańczyłem lekko jak piórko zcałkowitym zapamiętaniem, a mojejpartnerki nie rozbolał nagle brzuch,chociaż jadła bez opamiętania.Albo: � W pracy instalowalinowe klimatyzatory i żaden znich nie spadł nikomu na nogi,powodując trwałe okaleczenia.Albo nawet:� Odwiedziłem wszpitalu przyjaciela, czyli coś, oczym kiedyś nie odważyłbymsię nawet myśleć i u żadnegopacjenta, obok któregoprzechodziłem, igła odkroplówki nie wyskoczyła naglez żyły, a wszystkie zastrzykitakże robione były dokładnie w te miejsca, gdzie było tozamierzone.Czasami zapytywał mniezałamującym się głosem:� Czy jesteś pewny, żebędę miał szansę uratowanialudzkości?� Oczywiście -odpowiadałem z pełnymprzekonaniem.- To stanowiprzecież część wyleczenia.Jednak pewnego dnia, kiedydo mnie przyszedł, na jego twarzy widniała wyrazna troska.� Posłuchaj tylko -powiedział.- Poszedłem dobanku, aby zadać kilka pytańna temat mojego konta, którezmniejszyło się nieprzyjemnie,od kiedy nabrałeś nawykuopuszczania restauracji zanimnadejdzie rachunek i wyobrazsobie, że nie mogłem uzyskaćżadnej odpowiedzi, ponieważkomputer zepsuł się dokładniew chwili, w której wszedłem dobanku.Wszyscy byli tymniezwykle zaskoczeni.Czyżby moja terapia okazała sięniewystarczająca?� To niemożliwe -odparłem.- Może nie ma to nicwspólnego z tobą.Może tojakiś inny teleklutz, który niezostał wyleczony.Może tak sięzłożyło, iż wszedł do bankurazem z tobą.Moje przypuszczenia byłyjednak błędne.Komputer bankowypsuł się przy dwóch innych okazjach,kiedy próbował sprawdzić swojekonto.(Nerwowość, o jaką przyprawiała go ta zaiste nędznasumka, jaką zaniedbałem wtedyuiścić, przyprawiała mnie o mdłości).W końcu, kiedy komputer w jegofirmie zepsuł się właśnie wtedy, gdyprzechodził obok pokoju, w którymten się mieścił, przybiegł do mnie wstanie, który określić mogę jedyniejako bliski paniki.� To wróciło! Mówię ci,że wróciło! - wrzeszczał.- Tymrazem tego nie zniosę.Teraz,kiedy przyzwyczaiłem się jużdo normalności, nie mogępowrócić do mojego dawnego życia.Chyba się zabiję!� Nie, nie, Menandrze.Tego byłoby już za wiele.Jużwydawało się, że wyda z siebiekolejny wrzask, lecz naszczęście zastanowił się nadmoją sensowną uwagą ipowiedział:� Masz rację.Tegobyłoby za wiele.A więc możezamiast tego zabiję ciebie.Ostatecznie nikt nie będzie potobie płakał, a ja poczuję sięodrobinę lepiej. Rozumiałem jego punktwidzenia, ale podzielałem go wniewielkim tylko stopniu.� Zanim zaczniesz cośrobić - powiedziałem - pozwól,abym to sprawdził.Cierpliwości, Menandrze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •  

    Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.