Science Fiction (25) kwiecien 2003

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A powiempoczęły parskać i tupać, nieomylnie wietrząc wam jeszcze tak między nami, że chociaż pan baronniebezpieczeństwo.Mężczyzni nie mieli już żadnych jezdzi latem, wiosną, i jesienią, to zimą jeszcze tamtędywątpliwości.nie jechał!- Przeklęte upiorzyce! Nie damy się omotać! Nie - Tedy pan baron nas na zatracenie posłał! -dostaniecie naszych dusz! Nie usypiecie dla nas wykrzyknęli bohaterowie.nowych kopczyków na waszym cmentarzu! Sługa aż skulił się, widząc ich słuszny gniew.- Szlachetni panowie! Nie denerwujcie się, baron*** nijakiej pułapki na was nie planował! Jeno że sięplugastwa chciał pozbyć, a przy tym nie czynić wamKiedy rzucili kobietom swe podejrzenia prosto w dyshonoru, zatrudniając tak szlachetnych panów,twarze, te zaatakowały z godną demonów wybrał formę zakładu.- widząc zaskoczenie na ichgwałtownością.Oczy im zapłonęły, z ust dobył się syk twarzach, skorzystał czym prędzej z okazji i czmychnął,tysiąca węży.Nie wiadomo skąd, w ich dłoniach rzucając na odchodnym - Czas już na mnie.Bywajciepojawiły się grubsze i cieńsze włókna przędzy, którymi zdrowi!niczym potworne pajęczyce zaczęły obrzucaćbohaterów, widać chcąc ich uwięzić.Magiczne włókna ***oplatały ręce, nogi, szyje.Drużyna, zdjęta odrazą,poczęła siec mieczami na prawo i lewo, uwalniając się z Wydawać by się mogło, że to koniec przygody.miękkiej pułapki.Na to kobiety skoczyły naprzód z Mężczyzni wynajęli pokój w karczmie, podzielili sięwyciągniętymi pazurami, które nagle stały się długie i złotem i, nie chcąc wspominać krwawej rzezi wostre jak sztylety.Mężczyzni bronili się z całych sił.Zimowym Smutku, jęli snuć plany na następny dzień, wPoleciały z białych szyj kształtne głowy, krew końcu zaś udali się na spoczynek.Szybko się jednakzabarwiła śnieg na czerwono.Wraz z głowami, niczym przekonali, że złośliwy los schował w zanadrzu jeszczelatające węże, powietrze przecinały jasne i ciemne jedną kartę.warkocze.W najgłębszej ciszy i ciemności, na parę godzinLedwie spadła z karku głowa Tkaczki, towarzysze przed świtem, obudziło ich coś i Usłyszeli szelest,kniazia odzyskali nagle pamięć.Przed oczyma stanęły jakby się wąż przedzierał przez liście.Tylko że wim nocne igraszki, po których leżeli bezsilni, a karczmie ani liści, ani węży z założenia być niedemoniczne kochanki snuły nad nimi zaklęcia.Siekli powinno.więc dookoła ze zdwojoną zaciekłością.Niewieście Zapalili więc co prędzej pochodnie i ze zgroząciała i włosy zaścieliły ziemię.zerwali się na równe nogi.Oto po deskach podłogiBohaterowie, nagle zdjęci grozą swego czynu, czym pełzły ku nim jasne i ciemne, długie jak bicze, obcięteprędzej wsiedli na konie i w skok odjechali z wioski.warkocze.Zerwali się do ucieczki - warkocze za nimi!Oplątywały się wokół nóg, wspinały jak węże na szyje,*** dusiły, wpychały się do ust.Mężni poszukiwaczeprzygód w panice poczęli je z siebie zrywać i wrzucaćw ogień, rozpalony naprędce w kominku.Ledwie sięich pozbyli, znowu pojawiły się, jakby z powietrza:KWIECIEC 2003E.FLOREK-STEFANIAKSzybko pojęli, że warkocze owe należą do usieczonychw Zimowym Smutku niewiast, których pogrzebania lubspalenia zaniedbali.Nie pozostało im więc nic innego, jak wrócić dowioski z kapłanem ponurego boga, by dopełnićpogrzebowego obrządku i uwolnić się od pośmiertnejzemsty upiorzyc, co też bez zwlekania uczynili.Elżbieta Florek-StefaniakKWIECIEC 2003JAROSAAW SKUPICSKIJAROSAAW SKUPICSKIJAROSAAW SKUPICSKICZAPKAwtorek 9 maja, godz.16.13 - O co panu chodzi? Co to za ton? - również zapytał- Na cholerę mi ta czapką? śliczna, z dzwoneczkami, wyglądający na zaskoczonego sprzedawca bydlę niezlekolorowa Na bal maskowy się nie wybieram - się maskuje.odburknąłem do sprzedawcy, nieoczekiwanie oburzony - Jak pan śmiał podmienić płytę na tę starą szmatę?jego propozycją a-mo-że-czapeczkę-klauna-w-dupę- Wyraznie powiedziałem, że mnie to nie interesuje! -kochany.podniosłem głos, zdziwiony jego jawną bezczelnością.- A może jednak, to unikat! Ma ze trzysta lat.W - Proszę pana, nie wiem, o co chodzi.Wczoraj,bardzo dobrym stanie - nalegał pchlarz.dobrze pamiętam, bo był pan ostatnim klientem,- Proszę pana - trochę się opanowałem - mnie poprosił pan o czapkę, zapłacił i wyszedł - obstawałgłównie interesują stare płyty, a nie piękne, kolorowe przy swoim kłamiesz!zapchlone czapki.- Niech mi pan kitu nie wciska.Dobrze wiem, co- No trudno, może następnym razem - odparł wczoraj robiłem; kupiłem płytę czapkę!!!, nie jakąś.zrezygnowany, ale jakby nie do końca.no konkretnie tę czapkę.A pan ją bezczelnie podmienił,chociaż nie mogę zrozumieć, w jakim celu -już prawiewtorek 9 maja, godz.17.16 na niego wrzeszczałem.No, jeszcze tylko trzy przecznice i będę w domu.- Skoro tak pan twierdzi, mimo że nadal nic nieCiekawe, w jakim stanie jest ta płyta.Wiadomo, że rozumiem, gotów jestem od ręki wymienić panu towar ianalog sprzed trzydziestu lat nie da cyfrowego dzwięku, wynagrodzić stratę czasu dowolną płytą z mojegoale nie o to chodzi.Kolekcja, to słowo jest jak obsesja.I sklepu - złagodniał.Jego słowa nieoczekiwanietak pięknie brzmi.Kolekcja rośnie, kolekcja za wiele podziałały na mnie jak valium.Sprawa od razu wydałacię kosztuje, Grzegorzu - odchodzę, kolekcja to, się błaha i niewarta całego zachodu.Uspokoiłem się wkolekcja tamto.jednej chwili.No, nareszcie mój blok pełen denerwującychpalantów.Osiem pięter po schodach, bo oczywiście środa 10 maja, godz.11.42winda od dwóch tygodni nie działa.Mogliby kogoś Teraz szybko, głupio spóznić się na zajęcia na półsprowadzić do naprawy tego złomu.To pieprzony do dwunastej.Dobrze, że to tuż za rogiem.Mamobowiązek tego zasranego ciecia.No, jeszcze tylko dwa nadzieję, że zdążę, w ostatniej chwili.malutkie pięterka.- Panie Grzegorzu, postanowił pan studiować mójNareszcie w domu� Nie jest tu tak czysto, odkąd przedmiot eksternistycznie? - O cholera, nie zdążyłem,Ania zamknij się pantoflarzu, sam powinieneś ją pani doktor Nowak już miała przygotowany tekst nawykopać, i to dużo wcześniej odeszła.Muszę tu moje wejście.- Przypominam, że jak na razie studiujeposprzątać, zaraz jak tylko przesłucham to cudeńko pan w systemie dziennym, ale to można zmienić.A nietechniki analogowej.Najpierw kawka, przyjemności jest pan studentem, którego mogłabym podejrzewać opotem słuchanie obowiązki.Ale, ale, co to jest, co tu indywidualny tok studiów.Do tego trzeba chodzić narobi ta zasrana czapka.Gdzie moja płyta? Dobrze zajęcia [ Pobierz całość w formacie PDF ]