[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Scena, która się teraz rozegrała, była ogromnie przejmująca i dobrze obliczona naprzerażenie winowajców i danie wysokiego wyobrażenia o surowym majestacie prawa.Zaogromnym stołem, w ogromnym krześle, wsparty na ogromnej księdze, zasiadł panNupkins, jeszcze bardziej ogromny, jak się zdawało, niż wszystkie te przedmioty razemwzięte.Z boku, przy stole, ukazała się głowa pana Jinksa, zajętego nadawaniem sobieminy człowieka bardzo zajętego.Po wprowadzeniu orszaku Muzzle zamknął drzwi istanął za krzesłem swego pana, sam zaś pan Nupkins, z wielką powagą odchyliwszy się wtył, badał wzrokiem wprowadzonych delikwentów.Pan Pickwick, przedstawiciel swych przyjaciół, stał z kapeluszem w ręku, kłaniając sięz pełną szacunku grzecznością. Co to za jeden? zapytał pan Nupkins wskazując palcem na filozofa. To Pickwick, wasza wielmożność odrzekł Grummer. No, no, daj spokój, stary burczymucho przerwał Sam, z pomocą łokci wysuwającsię ku przodowi bardzo przepraszam pana, ale ten urzędnik pański nie nadaje sięwcale na mistrza ceremonii.To jest mówił dalej, odpychając Grummera i zwracając sięku burmistrzowi z uprzejmą familiarnością to jest pan Samuel Pickwick Esq., to panTupman, to pan Snodgrass, a dalej, po drugiej stronie, obok niego, pan Winkle,gentlemani bardzo mili w obejściu, z którymi, gdy się pan pozna, będzie to pan uważał zaprawdziwą przyjemność.Toteż, im prędzej pan odpędzi tego zakrystiana, tym prędzejstaniemy się dobrymi przyjaciółmi.Zresztą, najpierw interes, potem rozrywka jakpowiedział król Ryszard III, gdy w Towerze zamordował już poprzedniego króla, ajeszcze nie podusił jego synów.Ukończywszy to przemówienie, Sam począł wycierać sobie łokciem kapelusz i kiwnąłpanu Jinksowi, który słuchał poprzednich słów z niewysłowionym przerażeniem. Co to za człowiek, Grummer?! zawołał burmistrz. Bardzo niebezpieczny złoczyńca, wasza wielmożność.Chciał uwolnić więzniów iatakował organa władzy.Dlatego też przytrzymałem go. Dobrześ zrobił.To widocznie zuchwały bandyta. To mój służący, panie rzekł pan Pickwick z pewnym oburzeniem. A! Służący! odpowiedział pan Nupkins. Spisek celem powstrzymania biegusprawiedliwości i wymordowania jej organów.Służący Pickwicka.Zapisz pan to, panieJinks!Pan Jinks zapisał. Jak się nazywasz? Weller odpowiedział Sam. Doskonałe nazwisko! W sam raz do spisu w New Gate! powiedział pan Nupkins.Był to żart.Więc Jinks, Grummer, Dubbley i konstable oraz Muzzle wybuchnęliśmiechem i śmiali się przez jakieś pięć minut. Zapisz pan, panie Jinks! powiedział burmistrz. Przez dwa l, stary krogulcze dodał Sam.W tej chwili jeden z konstablów niefortunnie wybuchnął śmiechem, za co burmistrzkazał go niezwłocznie wyrzucić.Niebezpieczna to rzecz w takich wypadkach śmiać się niena miejscu! Gdzie mieszkasz? Tam, gdzie jestem odparł Sam. Zanotuj pan to, panie Jinks! zawołał burmistrz, którego gniew nagle się wzmógł. A nie zapomnij pan podkreślić! dodał Sam. To włóczęga, panie Jinks mówił burmistrz. Włóczęga według własnegozeznania, nieprawdaż, panie Jinks? Niezawodnie, panie burmistrzu! A więc aresztuję go.Aresztuję za włóczęgostwo! powiedział pan Nupkins. Bardzo sprawiedliwy i bezstronny jest sąd w tym kraju! powiedział Sam.Przydałaby się burmistrzowi koza przynajmniej dwa razy częściej niż innym ludziom!Usłyszawszy to jeden z konstablów do szczególnych poruczeń wybuchnął głośnymśmiechem, ale natychmiast przybrał minę tak nienaturalnie poważną, że burmistrz beztrudu odgadł, kto się śmiał. Grummer! zawołał burmistrz, czerwony z gniewu. Jak śmiesz wybierać nakonstablów ludzi nieodpowiedzialnych i nieodpowiednich, jak ten tutaj? Jak śmiesz? Bardzo mi przykro, wasza wielmożność! Przykro! z wściekłością zawołał burmistrz. Odpowie mi pan za to zaniedbanieobowiązków, panie Grummer! Muszę dać przykład! Zabrać mi tamtego! Jest pijany.Jesteś pijany. Nie jestem pijany, wasza wielmożność! powiedział konstabl. Jesteś pijany odpowiedział dobitnie burmistrz. Jak śmiesz twierdzić, że niejesteś pijany, kiedy ja ci mówię, że jesteś?! Przecież zalatuje od niego rumem! Sampowiedz, Grummer! Strasznie, wasza wielmożność! powiedział Grummer, któremu rzeczywiściezdawało się, że, skądsiś zalatuje rumem Wiedziałem, że jest pijany! mówił pan Nupkins. Poznałem to po jegobłyszczących oczach; jak tylko wszedł do pokoju! Zauważył pan, jak mu błyszczały oczy,panie Jinks? Naturalnie, panie burmistrzu! Nie miałem dzisiaj od rana kropli w ustach! tłumaczył się konstabl, który byłnajtrzezwiejszy pod słońcem. Jak śmiesz łgać mi w oczy! oburzył się pan Nupkins. Oczywiście, panie burmistrzu odpowiedział pan Jinks
[ Pobierz całość w formacie PDF ]